W niektórych rejonach północnych przedmieść Bangkoku podniósł się poziom wody. Władze stolicy postanowiły wzmocnić również ochronę dwóch kluczowych stref przemysłowych. Premier Tajlandii, Yingluck Shinawatra, zapewniła, że władze robią wszystko, aby skierować wodę do morza, niosąc równocześnie pomoc ofiarom powodzi.
Tajlandia przeżywa swoje najgorsze chwile od 50 lat. Pod wodą znalazła się jedna trzecia kraju. To 28 prowincji zamieszkiwanych przez 2 miliony 460 osób. Od początku zeszłego tygodnia woda przesuwa się w stronę Bangkoku. Wcześniej zapewniano, że stolica "ucieknie" przed powodzią.
Do tej pory zginęło 356 osób. Co najmniej 113 tysięcy ludzi zostało ewakuowanych do 1700 prowizorycznie utworzonych schronisk. Ministerstwo Pracy szacuje, że około 650 tysięcy robotników przemysłowych zostało pozbawionych dochodów.
W Bangkoku wakcji ratowania ludzi, mienia i budynków uczestniczy wojsko.
W niedzielę po tym, jak zaczął przeciekać kanał Prapa, woda dostała się do niektórych rejonów w północnych przedmieściach stolicy. Zalane zostało między innymi gęsto zaludnione Don Muang, w którym znajduje się jedno z lotnisk. Mieszkańcy zostali ewakuowani ciężarówkami. Woda w wielu miejscach sięgała ponad 2 metrów.
Worki z piaskiem pojawiły się za późno
Szacuje się, że 1200 osób zamieszkujących slumsy, usytuowane wzdłuż największej przepływającej przez stolicę rzeki Chao Phraya, zostało przeniesionych w sobotę na tereny położone nieco wyżej. Na terenach w pobliżu rzeki zalana została m. in. jedna ze szkół. Dopiero w niedzielę zaczęto ustawiać tam worki z piaskiem.
- Dzisiejsza lekcja nauczyła nas, by ustawiać więcej worków z piaskiem na wypadek ewentualnych przecieków w przyszłości – powiedział Leelavadee Vajropala, polityk reprezentujący ludzi dotkniętych powodzią w dzielnicy Dusit.
Duże straty
Powódź z największą siłą uderzyła w środkowe prowincje Tajlandii oraz obrzeża Bangkoku, gdzie poziom wody w niektórych miejscach wynosił 3 metry. Samochody zostały kompletnie zalane. Niektórzy ludzie postanowili nie opuszczać swoich domów i przenieść się na ich wyższe kondygnacje.
Woda zalała spore połacie ziem uprawnych, w tym ryżu. Szacuje się, że około 2 miliony ton ziarna nie nadaje się do spożycia. Rolnicy mają nadzieję, że produkcja naturalnej gumy i cukru wyjdzie z powodzi obronną ręką.
Żywioł będzie miał wpływ na kryzys i ogromne straty w gospodarce. Tajlandia jest drugim, co do wielkości krajem eksportowym w Azji Południowo-Wschodniej oraz szlakiem handlowym. Zalanych zostało siedem najbardziej uprzemysłowionych prowincji, w tym Pathum Thani, Nonthaburi i Ayutthaya.
Według najnowszych prognoz, wzrost gospodarczy może nie osiągnąć zakładanych wcześniej 4,1 proc., a jedynie 3 proc. To i tak lepiej, niż zakładały dotychczasowe prognozy banku centralnego, szacującego tegoroczny wzrost na 2 proc.
Walka o fabryki
Żołnierze wznoszą wały przeciw powodziowe, aby uchronić przemysłowe strefy - Lat Krabang oraz Banchan. Nie ma jednak żadnej pewności, że nie zostaną one nieco podtopione.
W Lat Krabang znajdują się 254 fabryki, w tym 49 japońskie, zaś w Bangchan jest ich 90. W obu produkuje się samochody i inne środki transportu, żywność, napoje oraz różnego rodzaju urządzenia elektryczne.
Honda, Isuzu Motors oraz Unilever należą do firm mających swoje produkcje w obu tych rejonach.
Bangkok przygotowuje się na powódź
Pogoda w niedzielę w Bangkoku jest słoneczna, chociaż meteorolodzy prognozowali na dziś przelotne opady deszczu. Jak na razie 10-milionowa metropolia radzi sobie z powodzią. Niezmiennie działają dwa porty lotnicze.
Wielu mieszkańców Bangkoku zaparkowało swoje samochody na pasach awaryjnych dróg ekspresowych, które znajdują się na takiej wysokości, że woda ich z pewnością nie dosięgnie.
Ich ilość zablokowała w pewnym momencie transport humanitarny z Bangkoku do zalanych miejscowości. Władze skierowały samochody na inne wyżej położone tereny, w tym na nowootwarte lotnisko.
W sobotę w centrum Bangkoku zostało zamkniętych 227 banków komercyjnych oraz instytucji finansowych.
Woda przez kanały płynie do morza
Na kilku odcinkach wzdłuż rzeki Chao Phraya wybudowano 3-metrowe groble. Poziom wody osiągnął 2,3 metra, zbliżając się tym samym do poziomu alarmowego (2,5 metra). Woda wpływa do niektórych domów, stojących wzdłuż rzeki.
Nie ma niebezpieczeństwa, że woda przedostanie się na tereny wokół pozostałych 19 kanałów w mieście. Woda według planu płynie z północy poprzez śluzy do morza. Pomoc z Chin
W sobotę rano dotarły do stolicy Tajlandii trzy chińskie samoloty z pomocą humanitarną. W Transporcie znalazło się między innymi 259 poduszkowców, 150 pomp, filtry do wody, ponad 210 tysięcy namiotów. Rząd chiński przekazał też milion dolarów w gotówce.
Autor: usa/ms / Źródło: Reuters, Reuters TV