Wszelkie perspektywy szybkiego wyjścia z pandemii, w tym dzięki pojawieniu się szczepionki, to tylko hipoteza na pocieszenie - oceniła włoska wirusolożka z laboratorium, które jako pierwsze w Europie wyizolowało koronawiursa SARS-CoV-2. Podkreśliła, że tak jak wszystkie pandemie były cykliczne, "stanie się tak też tym razem".
Na początku lutego bieżącego roku we włoskim szpitalu zakaźnym Lazzaro Spallanzani, jednocześnie w pierwszym kraju w Europie, wyizolowano koronawirusa SARS-CoV-2. Jak ostrzegła w wywiadzie dla włoskiego dziennika "Corriere della Sera" wirusolożka Maria Rosaria Capobianchi z zespołu naukowego, któremu udało się tego dokonać, "jeszcze długo będziemy mieli (z wirusem - red.) do czynienia"
Niemal od początku wybuchu pandemii na świecie trwa wyścig po szczepionkę, która powstrzyma transmisję patogenu w społeczeństwie. Pracuje nad nimi ponad sto ośrodków badawczych. I tak, w ciągu ostatnich tygodni pojawiły się obiecujące wiadomości płynące od amerykańskich firm. Koncern farmaceutyczny Pfizer, który opracowuje szczepionkę wraz z niemiecką firmą BioNtech przekazał, że jest ona skuteczna w 95 procentach. Inna firma ze Stanów Zjednoczonych - Moderna - podała, że jej szczepionka okazała się być skuteczna w 94,5 proc.
"To tylko hipoteza na pocieszenie"
Maria Rosaria Capobianchi studzi nadzieje opanowania pandemii dzięki szczepionce. Jak podkreśliła, "wszelkie perspektywy szybkiego wyjścia z pandemii, w tym dzięki pojawieniu się szczepionki, to tylko hipoteza na pocieszenie".
Według twórcy szczepionki Pfizera i BioNtech Ugura Sahina, pierwsze dawki szczepionki mają być dostarczone do odbiorców "pod koniec tego roku, na początku przyszłego". Wyraził on nadzieję, że ograniczy ona szerzenie się patogenu w społeczeństwie o 50 proc.
Komisja Europejska zatwierdziła umowę z firmami Pfizer i BioNTech na zakup 300 milionów dawek ich szczepionki. Jak przekazał w sobotę na konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki, Polska zamówiła 16 milionów dawek.
"Przeciwnik, którego mamy przed sobą, jest potężny"
- Jedynym wirusem, który do tej pory wytępiła ludzkość, jest ospa - zwróciła uwagę badaczka. Maria Rosaria Capobianchi zaznaczyła: - Przeciwnik, którego mamy przed sobą jest potężny, ale poznaliśmy już bardziej śmiertelne, jak grypa hiszpanka, która pociągnęła za sobą 40 milionów ofiar i pół miliarda zakażeń. Jak dodała, tamta pandemia była cykliczna, jak wszystkie. - Stanie się też tak tym razem - podkreśliła.
Jak zaznaczyła specjalistka, koronawirus "nie ma celów, szerzy się i tyle, a im bardziej się replikuje, tym bardziej może przetrwać".
- Jako pasożyt, którym jest, żyje tylko wtedy, kiedy zdoła wejść do komórki i w tym momencie przejmuje kontrolę. Gdybyśmy byli doskonali w dziedzinie środków ochrony, dramat byłby znacznie mniejszy, ale doskonali nie jesteśmy, a wirus wykorzystuje każdą szczelinę, by przeniknąć i reprodukować się - wyjaśniła badaczka.
"Będziemy mieli z nim do czynienia jeszcze długo"
Włoska badaczka położyła nacisk na to, że nadal nie ma skutecznej terapii, która pozwoliłaby wygrać z COVID-19, "ograniczyć tak, ale nie wyeliminować" - zastrzegła.
- Prawdopodobne jest to, że wirus ten nie zostanie pokonany tak, jak stało się z SARS-CoV w 2002 roku, a zatem, obawiam się, iż będziemy mieli z nim do czynienia jeszcze długo i przez kolejne sezony, jak z falami grypy - podsumowała wirusolożka.
Autor: ps/dd / Źródło: PAP, Corriere della Sera, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: freepik.com