Nawet pół tysiąca domów mogło zostać uszkodzonych po przejściu tornado i gwałtownych nawałnic we wschodniej Japonii. Ten rzadki w Kraju Kwitnącej Wiśni kataklizm zabił 14-letniego chłopca i ranił kilkadziesiąt osób. Trzy osoby zostały prawdopodobnie rażone piorunem. Władze samorządowe poprosiły o pomoc obronę cywilną.
Tornado przeszło nad leżącym ok. 60 km od Tokio miastem Tsukuba w prefekturze Ibaraki o godz. 13 lokalnego czasu (ok. godz. 4 w nocy polskiego czasu).
Żywiołowi towarzyszyły też nawałnice. Odnotowano je także w sąsiedniej prefekturze Tochigi.
O zbliżającym się zagrożeniu mieszkańcy Tsukuby zostali ostrzeżeni tylko na kilkanaście minut przed jego nadejściem. Japońska agencja meteorologiczna podała, że tornado utworzyło się nagle, a alarm został podniesiony natychmiast.
Zabójcze tornado i pioruny
Straty po przejściu tornada są poważne – zginął 14-letni chłopiec, 40 osób jest rannych, 30 hospitalizowanych. Służby odnotowały też porażenia piorunami w sąsiednich prefekturach. W jednym wypadku ofiarami są 40-letnia matka i jej 11-letnia córka, które straciły przytomność po uderzeniu błyskawicy. Jak relacjonują media, 40-latka odzyskała potem przytomność, nie wiadomo, w jakim stanie jest córka.
W innym przypadku ofiarą jest 64-letni rolnik znaleziony nieprzytomny w polu. Po przewiezieniu do szpitala mężczyzna zmarł. Policja przypuszcza, że przyczyną śmierci było także uderzenie pioruna.
Pół tysiąca zniszczonych domów
Poważne są też straty materialne. Według świadków wiatr podczas tornada był tak silny, że przerzucał samochody na dachy domów.
Jak wyliczają japońskie media, uszkodzonych budynków jest około 500. Bezpośrednio po nawałnicach bez elektryczności były ponad 24 tysiące gospodarstw. Nie kursowały też szybkie pociągi w dotkniętych regionach.
Po przejściu żywiołu na miejsce natychmiast wysłano służby ratunkowe, w tym strażaków i służby medyczne z Tokio. Zniszczenia są jednak tak poważne, że władze samorządowe zwróciły się o pomoc do obrony cywilnej.
Autor: ar/rs / Źródło: ReutersTV/Japan Times Online