Dowodem na to, że sonda nie znajduje się już w naszym systemie planetarnym i że wyszła poza obszar oddziaływania Słońca, są pomiary gęstości cząsteczek, siły pola grawitacyjnego i prędkości fal plazmowych, wykonane przez detektory sondy.
- To krok milowy dla nas wszystkich - mówił Edward Stone, pracujący w zespole Voyagera.
- Można to porównać tylko do czegoś równie pionierskiego, jak lądowanie na Księżycu czy opłynięcie Ziemi - podkreślał podekscytowany Stone. - Sonda oddalona obecnie o 19 000 000 000 km od Ziemi wniosła nieoceniony wkład w przyszłe misje i naukę - dodał.
Naukowcy, którym wciąż brakowało danych, które jednoznacznie potwierdzałyby opuszczenie Układu Słonecznego, dostali od losu prezent w postaci potężnego wybuchu plazmy na Słońcu.
Prezent od losu
Wiatr słoneczny dotarł do sondy Voyager 1 trzynaście miesięcy później, wprawiając ją w drgania. To zjawisko zarejestrował zespół naukowców na Ziemi. Drgania te miały inną częstotliwość niż rejestrowane wcześniej, kiedy sonda znajdowała się jeszcze w Układzie Słonecznym - a to za sprawą plazmy, która w przestrzeni międzygwiezdnej ma inna gęstość.
Z kolei dzięki dotychczasowej wiedzy o prędkości przemieszczania się wiatru słonecznego naukowcy wyliczyli, jaką odległość musiały pokonać cząstki, zanim dotarły do Voyagera.
Kolejny dowód, jak zaznaczają eksperci, to olbrzymi spadek oddziaływania na sondę naładowanych cząstek pochodzących ze Słońca.
Śpiewne granice
Dzięki danym, które na nowo analizuje zespół, będzie można okreslić, z jaką prędkością poruszać się będą następcy Voyagera 1, wysłani poza granice układu. Żadna inna sonda nie znalazła się dotąd poza zasięgiem pola grawitacyjnego Słońca.
Uzyskane dane sa niezwykle cenne. Dotychczas niewiele było wiadome o obłoku Oorta, składającego się z pyłu, drobnych skał i planetoid. Obiega on Słońce w odległości od 300 do 100 tys. j. a. (jednostek astronomicznych - red.) którego zewnętrzne granice wyznaczają granicę dominacji grawitacyjnej Układu Słonecznego. Czujniki Voyagera, przemierzającego ten obłok, rejestrowały wówczas cząsteczki amoniaku i metanu. Jego opuszczenie zarejestrowano dzięki zmianie w odczytach danych.
Technologia sprzed 36 lat
Urządzenie, które umożliwiło zarejestrowanie drgań, to Plasma Wave Subsystem (PWS) - odbiornik fal plazmowych.
Zebranie danych było możliwe także dzięki zamontowanym w sondzie czujnikom i systemom, które będą aktywne aż do 2020. Jednym z nich jest Cosmic-Ray Subsystem (CRS) - detektor promieniowania kosmicznego.
Autor: mb/mj / Źródło: NASA
Źródło zdjęcia głównego: NASA