Rosyjskie rzeki wezbrały na skutek wiosennych powodzi. W niektórych poziom wody wzrósł nawet o trzy metry. Setki domów zostały zalane, to samo grozi kolejnym wioskom. Podtopione drogi uniemożliwiają dojazd do części miejscowości.
We wtorek najtrudniejsza sytuacja była w rejonie Saratow nad Wołgą, około 700 km na południowy wschód od Moskwy. Wielu tamtejszych mieszkańców musiało opuścić swoje domy i potrzebuje pomocy nie tylko służb ratowniczych, ale też psychologów.
Kto mógł, uciekł na piętro
Zalane zostały dziesiątki wiosek. Ratownicy w pontonach sprawdzali dom po domu w poszukiwaniu uwięzionych ludzi w celu zapewnienia dostaw podstawowych artykułów. Ci, którzy mogli, schronili się na wyższych kondygnacjach i starali wypompować wodę z zalanych pomieszczeń.
- Mamy dwa piętra, więc zostaliśmy, ale wciąż mamy wodę na podłodze. Nasi sąsiedzi, którzy nie mają piętra i nie mogli przenieść się wyżej, opuścili dom - mówił mieszkaniec jednej z zalanych miejscowości.
Nagłe ocieplenie stopiło śnieg
W Tatarstanie służby ratownicze pracowały przez całą dobę, żeby zapobiec przerwaniu zapory i większym zniszczeniom wsi. W wyniku powodzi nieprzejezdna jest część dróg, przez co niektóre wsie zostały odcięte od świata.
W Baszkortostanie nagły wzrost temperatury sprawił, że zalegający tam śnieg stopił się w dwa dni, powodując intensywny wzrost poziomu wody. W niektórych rzekach podniósł się on nawet o trzy metry. Setki domów w republice zostały zalane.
Według wielu mieszkańców to najgorsza wiosenna powódź w ciągu trzech lat. Sytuacja może się pogorszyć, bo na wielu obszarach nadal topnieje śnieg.
Autor: js/ŁUD / Źródło: Reuters TV