Brazylijska surferka Maya Gabeira zjechała z 30-metrowej fali, próbując pobić rekord świata. Jednak kiedy już kobieta znalazła się w dolinie, grzbiet fali załamał się, a na Brazylijkę spadły tony wody, zmywając ją z deski. Następna fala uderzyła w w kobietę z dużą siłą, pozbawiając ją przytomności. Bezwładnie dryfującą kobietę uratował Carlos Burle, kolega-surfer asekurujący zawody na skuterze wodnym.
Portugalska miejscowość Nazare, gdzie doszło do wypadku, słynie jako malownicza nadmorska Mekka surferów. W zatoce, nad którą leży miasteczko, tworzą się wyjątkowo wysokie fale, sięgające niekiedy w sztormach powyżej 30 metrów.
Duża fala i siła uderzenia
Tak wysokie fale mają ogromną siłę, o czym przekonała się brazylijska surferka, Maya Gabeira. Gdy kończyła zjazd, woda z łamiącej się ponad 30-metrowej fali zmiotła ją z deski.
Kolejna fala uderzyła w nią z taką siłą, że pozbawiała ją przytomności. Bezwładną i nieprzytomną Brazylijkę przed utonięciem uratował kolega-surfer Carlos Burle.
- Płynęła po zbyt dużej fali i wpadła do wody - powiedział Burle.
- Kolejna fala uderzyła ją z taką siłą, że straciła przytomność - opowiadał ratownik. Kobietę od razu po wyciągnięciu na brzeg poddano reanimacji.
Zatoka rekordów
W Nazare padają rekordy wśród surferów. W 2011 hawajski surfer Garrett McNamara zjechał z fali mierzącej 23,8 m, bijąc własny rekord ustanowiony dwa lata później, w styczniu.
Nie wiadomo na razie, czy zjazd z 30-metrowej fali wykonany przez Gabeirę zostanie oficjalnie uznany.
- Myślę, że nawet jeśli pobiła rekord, największą nagrodą jest dla niej to, że dalej żyje - skomentował jej wyczyn Carlos Burle. - Sytuacja była straszna, ale najważniejsze jest to, że Maya z Brazylii żyje - dodał.
Autor: mb/mj / Źródło: ReutersTV, ENEX