Morze, plaża, spacer... Cóż może być piękniejszego? Jednak taka sielankowa idylla może skończyć się niebezpiecznie. Przekonał się o tym 51-letni Brytyjczyk, który spacerując nad brzegiem morza ugrzązł w ruchomych piaskach.
Brytyjczyk szedł wzdłuż plaży w Milford by the Sea nad w Cieśninie Solent w południowej Anglii. W trakcie spaceru nadszedł przypływ, więc mężczyzna odsunął się w głab lądu. A tam wpadł po pierś w piasek.
Wszystko przez deszcz
Zapadający się w piachu Brytyjczyk zdołał przez telefon komórkowy zawiadomić ratowników. Straż przybrzeżna uratowała go po 40 minutach.
Niestabilność morskiego brzegu w hrabstwie Hampshire wywołały ulewne deszcze, jakie przez kilkanaście dni utrzymywały się w tej okolicy.
Na obszar w pobliżu Milford w ciągu dwóch tygodni spadło ponad 130 litrów wody na metr kwadratowy, podczas gdy miesięczna norma dla czerwca wynosi nieco ponad 30 litrów.
Ruchome piaski powstają, gdy woda wpływa pomiędzy cząsteczki piasku i zmniejsza ich "przyczepność" względem siebie. Woda działa jak smar, a ziarenka piasku zostają w niej zawieszone, co powoduje ich niestabliność.
Najważniejsze: nie panikować
Jeśli wpadniemy w strefę ruchomych piasków, najważniejszym jest, aby nie panikować i nie wykonywać gwałtownych ruchów. Większość takich miejsc ma głębokość maksymalnie kilkudziesięciu centymetrów. Jeśli mamy ze sobą ciężki plecak, zdejmijmy go, bo może przyspieszyć nasze zapadanie się.
Aby się wydostać z piaszczystego dołu, należy wykonywać powolne ruchyi starać się kierować w stronę stablinego gruntu.
Autor: ls/mj / Źródło: accuweather.com, bbc.co.uk