Drzewo wyrwane z korzeniami przez orkan omal nie przygniotło holenderskiego rowerzysty. Chłopak w ostatniej chwili gwałtownie skręcił w lewo. Skończyło się na otarciach i siniakach. Całe zdarzenie zarejestrował z okna jeden z mieszkańców Amsterdamu.
W poniedziałek w trakcie wichury Ruben jechał rowerem przez Amsterdam. W pewnym momencie drzewo zaczęło się przechylać i runęło na ulicę, omal go nie przygniatając. Rubena uratowało to, że w ostatniej chwili ostro skręcił kierownicą.
- Jechałem rowerem i nie widziałem, co się dzieje, chociaż zauważyli to inni ludzie. Nie spojrzałem do góry i w pierwszej chwili nie rozumiałem, czemu ludzie krzyczą - powiedział Ruben w wywiadzie dla RTL News. - Miałem wybór: skręcić w prawo albo w lewo. Na szczęście zdecydowałem się na ostry skręt w lewo.
Orkan św. Judy
Porywisty wiatr, który osiągnął nad Morzem Północnym rekordową prędkość 191 km/h doprowadził od niedzieli do poważnych problemów komunikacyjnych w Wielkiej Brytanii, Holandii, Niemczech i państwach skandynawskich.
Huragan nazwany przez Szwedów Simone, od obchodzonych w poniedziałek w Szwecji imienin, przez Brytyjczyków został ochrzczony huraganem św. Judy (od Judy Tadeusza, patrona spraw beznadziejnych, którego święto przypada w poniedziałek), a we Francji - Christian. Łącznie zginęło 17 osób, w tym Polka mieszkająca w Londynie.
Autor: pk/mj / Źródło: Reuters TV