Bangkok ciągle czeka na falę powodziową. Sytuacja staje się coraz bardziej niepewna. Otrzymaliśmy krótką relację mieszkającego w stolicy Tajlandii Reportera 24, który opisuje sytuację.
@Andrzej pisze: "Czekamy już 2 tygodnie na tę powódź i doczekać się nie możemy. Od przyjaciół, rozsianych po różnych stronach Tajlandii, dostaję sygnały o tym, że raz jest woda, a potem jej nie ma. Ludzie są przygotowani cały czas na nadejście żywiołu i strzegą swojego dobytku".
Na zdjęciach z map satelitarnych widać, żę Bangkok jest niemal całkowicie otoczony przez napływającą głównie z północy wodę, jednak zdążyła się ona wedrzeć tylko do siedmiu z pięćdziesięciu dystryktów miasta. Według najnowszych doniesień, żywioł zbliża się do ścisłego centrum.
Tajlandczycy mają wolne
"Władze udzieliły mieszkańcom Tajlandii dni wolnych od pracy, będą trwały od czwartku do poniedziałku", informuje @Andrzej.
Przedstawiciele rządu mają nadzieję, że Tajlandczycy, również ci z Bangkoku, przeznaczą je na opuszczenie swoich domów i przeniesienie się do bezpiecznych miejsc.
- Wszystkim mieszkańcom zagrożonych terenów radzimy opuszczenie ich najszybciej jak się da. Kiedy woda wedrze się do miast, ewakuować się może być trudno - opelował rzecznik prasowy Flood Relief Operations Center Tongthong Chandransu.
Koniec za sześć tygodni?
Według prognoz, wielka woda, która zalewa Tajladię od końca lipca, ustąpi dopiero za około sześć tygodni.
"Myślę że wszystko zmierza ku dobremu, ale wszyscy tu zachowujemy dużą ostrożność. Przedstawiciele władz rozwożą worki z piaskiem na ciężarówkach i przekazują je ludziom z najbardziej zagrożonych terenów", dodaje @Andrzej.
Najgorsza powódź od 50 lat
- W wyniku najgorszej od 50 lat powodzi w Tajlandii od połowy lipca zginęły co najmniej 373 osoby, a dotkniętych żywiołem jest 2,5 mln mieszańców. W tymczasowych schroniskach przebywa ponad 100 tys. osób, a ponad 720 tys. wymaga opieki medycznej - podaje agencja Reuters.
Zobacz zdjęcia Reportera24 z Bangkoku:
Autor: map//aq / Źródło: Kontakt 24