Rok 2017 obfitował w ważne wydarzenia z dziedziny astronomii i astronautyki. Można do nich zaliczyć zakończenie misji sondy Cassini, która między innymi przez 13 lat badała Saturna czy też całkowite zaćmienie Słońca. Rok podsumował popularyzator astronomii Karol Wójcicki.
W tym roku zakończyła się jedna z najbardziej pasjonujących misji kosmicznych w historii. 15 września pożegnaliśmy sondę Cassini. Przebyła prawie półtora miliarda kilometrów w ciągu siedmiu lat. Na orbicie Saturna pozostawała przez kolejnych 13. Ostatnie otrzymywane przez nas informacje docierały do Ziemi z 83-minutowym opóźnieniem.
Dzięki sondzie odkryliśmy wodne światy na dwóch księżycach planety - Tytanie i Encyladusie. Odkryto również występowanie na Saturnie piorunów. Ich moc oszacowano na tysiąc razy większą niż na Ziemi. Sonda wykonała również zdjęcie wcześniej nieznanych pierścieni Saturna. Zasług Cassiniego jest znacznie więcej.
Sonda została wystrzelona w październiku 1997 roku przez NASA i przez Europejską Agencję Kosmiczną. Wyniosła w kosmos płytę DVD, na której nagrano 616 tysięcy podpisów oraz CD-ROM. Koszt misji szacuje się na około 3,5 miliarda dolarów.
Zapisała się w historii
- To była taka misja, która na pewno zapisze się w historii astronautyki - powiedział Wójcicki. - Sonda na wyczerpaniu zapasów paliwa została po prostu skierowana w górne partie atmosfery, gdzie też w ostatnich chwilach swojego "życia" wykonywała dla nas eksperymenty, badania, mierzyła jak wygląda atmosfera Saturna. Co dała radę, to przesłała na Ziemię, a potem zniknęła - zaznaczył Wójcicki. Dzięki Cassiniemu mogliśmy poznać inne kosmiczne światy, nie tylko samego Saturna. Sonda wykonywała również zdjęcia Jowisza czy przeprowadzała badania na księżycach obu gazowych olbrzymów. Dzięki niej odkryto również wodę znajdującą się poza Ziemią.
- Po raz kolejny przekonaliśmy się, że wody w Układzie Słonecznym nie brakuje. Przez jakiś czas żyliśmy w takim przekonaniu, że woda to w zasadzie tylko na Ziemi, że jest jej u nas najwięcej. Dzisiaj wiemy, że jest na lodowych księżycach gazowych gigantów, takich jak związany z Jowiszem Ganimedes czy Enceladus krążący wokół Saturna. Te księżyce pokryte grubą, lodową warstwą pod spodem skrywają prawdopodobnie ocean płynnej wody - powiedział Wójcicki.
Na Enceladusie poza wodą sonda zaobserwowała również lodowe gejzery.
- Przed lotem do Saturna nie mieliśmy pojęcia o istnieniu tych tworów, sonda nie była dobrze przygotowana na ich zbadanie, bo nie wiedziała, że coś takiego tam będzie. Mimo tego udało się skierować sondę kilkukrotnie na taką trajektorię, żeby przeleciała nad tymi pióropuszami lodu wyrzucanymi na wysokość kilkudziesięciu kilometrów nad księżyc Saturna, żeby zobaczyć co tam jest. Udało się tam zarejestrować związki organiczne, ale to było za mało, żeby dowiedzieć się czegoś więcej - dodał Wójcicki. Zaznaczył również, że projektowana w latach 70. sonda wykonywała piękne zdjęcia za pomocą matrycy o rozmiarze zaledwie jednego piksela. Obecnie większość telefonów komórkowych ma matrycę kilkanaście razy większą.
- Bazując na technologii trochę lat 70., 80. robiliśmy niezwykłe rzeczy na początku XX wieku. Trochę trzeba będzie jeszcze na coś takiego poczekać - przyznał Wójcicki.
Przełom dla turystyki kosmicznej?
Wójcicki zastanawiał się, czy 2018 rok nie będzie przełomowy dla turystycznych lotów w kosmos. W znacznej mierze do takiego myślenia skłania działalność amerykańskiej firmy SpaceX, której celem jest budowa silników rakietowych, rakiet nośnych oraz statków kosmicznych - w tym również załogowych.
- W tym roku odniosła niesamowite sukcesy. Odbyli 18 udanych startów i, co warto zaznaczyć, lądowań. Ich rakiety w zasadzie przyzwyczajają nas do tego, że rakieta leci w kosmos i po dziewięciu minutach wraca i ląduje na Ziemi. Wystarczy ją potem napełnić paliwem, załadować zaopatrzeniem i wysłać ponownie w kosmos - powiedział Wójcicki. Dodał, że w tym roku również NASA współpracowała z firmą.
Inna firma, Blue Origin, w locie balistycznym wyniosła na sto kilometrów kapsułę z wielkimi oknami. Przez nie można dokładnie zobaczyć, jak pokonuje się atmosferę i wylatuje w kosmos.
Jak twierdzi Wójcicki, w czwartek miało miejsce może najważniejsze wydarzenie 2017 roku, jeśli chodzi o astronomię i astronautykę. Firma SpaceX w Centrum Kosmicznym im. Johna F. Kennedy’ego na Florydzie postawiła do pionu rakietę Falcon Heavy. Jest na tyle duża, że może umożliwić loty na Marsa.
Wydarzenie jest o tyle ważne, że dwóch miliarderów wykupiło bilety na lot turystyczny do Księżyca i z powrotem.
- To będzie historyczne powtórzenie misji Apollo 8 z 1968 roku - mówił Wojcicki. To daje do myślenia, że w roku 2018 może sie odbyć po raz pierwszy w historii taki lot turystyczny. Falcon Heavy za kilka dni ma odbyć swój pierwszy lot. Jest najpotężniejszą rakietą od czasów Saturna 5, czyli od lat 70.
Zaćmienie Słońca
Jak twierdzi Wójcicki, z punktu widzenia astronomii najważniejszym tegorocznym wydarzeniem było całkowite zaćmienie Słońca.
- Mogliśmy zobaczyć jedno z najbardziej niezwykłych zaćmień od stuleci, dlatego że pas zaćmienia przebiegał przez tylko jeden kraj, przez tereny dosyć gęsto zaludnione, gdzie można było w dużych grupach ludzi to zjawisko zobaczyć - zaznaczył Wójcicki.
O znaczeniu zaćmienia dla ludzi może świadczyć fakt, że na żywo oraz w ramach wielu transmisji na żywo oglądały je miliony. Co więcej, obserwatorzy w większości wracali do domów tuż po zakończeniu zjawiska. Pod amerykańskim Denver na autostradzie utworzył się 350-kilometrowy korek.
Autor: ao/map / Źródło: TVNbis, TVN Meteo
Źródło zdjęcia głównego: NASA