Obserwacje atmosfery Saturna, które wykonywane są przez sondę Cassini, to źródło coraz ciekawszych analiz. Trzy lata temu dzięki przekazom satelitarnym można było śledzić burze na szóstej planecie od Słońca, teraz dzięki zdjęciom wykonywanym w podczerwieni można dokładniej zbadać jej atmosferę.
Burze na Saturnie tylko z nazwy można porównać do tych, które występują na Ziemi. Są one dużo bardziej gwałtowne. Naukowcy często opisują je raczej jako silniejsze huragany, z tym, że oko cyklonu zajmuje bardziej rozległe tereny, a prędkość wiatru, który występuje na zewnętrznej krawędzi cyklonu, wielokrotnie przewyższa prędkości występujące na Ziemi. - Są 10-20 razy silniejsze i obejmują dużo większy obszar - tłumaczy Lawrence Sromovsky z Uniwersytetu Wisconsin.
Zajrzeć głębiej
Naukowcy mogą długo rozprawiać o burzach na Saturnie, jednak ciagle brakuje im precyzyjniejszych informacji. Dzięki podczerwonym zdjęciom Saturna wykonanym przez sondę Cassini udało im się dokonać przełomu: zbadali skład jego atmosfery w miejscach, które zazwyczaj przykryte są mgłami.
Woda wyjątkowo wysoko
Naukowcy skupili się na badaniu chmur Saturna, które składają się z trzech substancji: kryształków lodu, kryształków amoniaku i najprawdopodobniej wodorosiarczku amonu. Klasyczny model atmosfery Saturna zakłada, że te składniki ułożone są warstwowo: cząsteczki wody występują u podstawy, w środku znajduje się wodorosiarczek amonu, a na samej górze amoniak.
Naukowcy dostrzegli jednak kryształki lodu w wysokich partiach chmur tej planety i postanowili poszukać przyczyn tego znawiska. Według badaczy powodują je burze, które zakłócają równowagę, bowiem podczas ich powstawania woda wznosi się ku górze.
- Przebieg burzy na Saturnie jest porównywalny z wybuchem wulkanu na Ziemi, gdy z wnętrza gazy unoszą się w wyższe partie atmosfery - tłumaczą naukowcy.
Wyniki badań przeprowadzonych przez naukowców Uniwersytetu Wisconsin zostaną opublikowane w najnowszym wydaniu czasopisma "Icarus".
Autor: kt/mj / Źródło: science daily
Źródło zdjęcia głównego: NASA