Prezydent Bronisław Komorowski odznaczył pośmiertnie Artura Kasprzaka - policjanta z Manhattanu, który zginął, ratując rodzinę i znajomych od utonięcia. Jest jedną z ponad 100 ofiar uderzenia huraganu Sandy w Stany Zjednoczone.
Artur Kasprzak był policjantem 1. posterunku na Manhattanie, zginął na Staten Island. Polski prezydent nadał mu pośmiertnie Medal za Ofiarność i Odwagę w uznaniu zasług dla ratowania życia ludzkiego.
Szefowa prezydenckiego biura prasowego Joanna Trzaska-Wieczorek poinformowała, że odznaczenie zostanie przekazane podczas czwartkowego pogrzebu policjanta. Już we wtorek zostało wysłane do Stanów Zjednoczonych.
Bohaterska historia
Policjant w momencie nadejścia żywiołu był po służbie i przebywał z rodziną w domu na Staten Island. Wraz z bliskimi schronił się w piwnicy, prawdopodobnie w celu uniknięcia niesionych wiatrem przedmiotów. Zagrożeniem okazały się być jednak nie latające gałęzie czy znaki, ale spiętrzone wody, które w środku nocy zaczęły zalewać okolicę domu Kasprzaka. Piwnica stała się śmiertelną pułapką.
Policjant zaczął działać i kazał swojej siedmioosobowej rodzinie jak najszybciej przejść na strych domu. Wszyscy zgromadzeni w piwnicy, w tym partnerka Kasprzaka i jego 15-miesięczny syn, wydostali się z zalewanego pomieszczenia.
Po umieszczeniu rodziny na strychu, Kasprzak oznajmił, że wróci się do piwnicy jeszcze raz sprawdzić, czy nikt tam nie został. Wtedy widziano go po raz ostatni żywego.
Koniec służby
Zaniepokojona zniknięciem rodzina zadzwoniła po ratowników, ale ci z powodu wody i pozrywanych linii energetycznych nie mogli się przedostać do podtopionego domu. Udało im się to dopiero nad ranem, gdy poziom wody opadł. Strażacy znaleźli ciało policjanta w zalanej piwnicy.
Kasprzak miał 28 lat i w policji służył od sześciu. - To był świetny facet. Miły, profesjonalny i pracowity. Wiadomość o jego śmierci łamie serce - stwierdził dowódca Kasprzaka, inspektor Edward Winski.
Ogromne straty
Cyklon Sandy uderzył w USA w ubiegłym tygodniu. Największe straty spowodował w stanach Nowy Jork i New Jersey, gdzie po przejściu wichury zniszczone lub częściowo uszkodzone zostały liczne budynki, drogi i linie energetyczne. W Stanach Zjednoczonych zginęło ponad 100 osób.
Autor: adsz/rs / Źródło: PAP, tvn24.pl