- Na północnym wschodzie Australii aura się uspokaja - raportują meteorolodzy. W sobotę wiatr na wybrzeżu stanu Queensland nie przekracza prędkości 120 km/h, choć kilkanaście godzin temu w porywach przekraczał 230 km/h. Mieszkańcy na wieści o braku ofiar reagują ulgą. - Tak naprawdę mogło być o wiele gorzej - kwitują.
- Sobotnie podmuchy wiatru kwalifikują żywioł do "zaledwie" 1-szej kategorii - komentują eksperci. Władze naciskają na mieszkańców, by usunęli z balkonów, tarasów i werand wszystkie przedmioty, które nie są stałym elementem elewacji. Porwane lub strącone z niewielkiej nawet wysokości cięższe przedmioty stanowią zagrożenie dla ludzi i budynków.
Lądowe hamulce
- Cyklon tropikalny Ita, który w piątek 11 kwietnia uderzył około 21.00 lokalnego czasu w północno-wschodnie wybrzeże australijskiego stanu Queensland znacząco osłabł - raportują krajowe media podpierając się meteorologicznymi pomiarami.
Wiatr zwalnia w miarę jak cyklon przesuwa się w głąb lądu, a poprawa jest odczuwalna mimo utrzymujących się opadów rzęsistego deszczu. W sobotę prędkość wiatru oscylowała na poziomie około 120 km/h.
W chwili uderzenia w wybrzeże Queensland porywy wiatru o prędkości 200-230 km/h zakwalifikowały cyklon Ita do przedostatniej, 4-tej kategorii w skali Saffira-Simpsona. Przed nadejściem żywiołu meteorolodzy ostrzegali przed możliwym powstawaniem kilkumetrowych fal i wyższym niż zwykle przypływie. Władze zdecydowały wtedy o ewakuacji ludności zamieszkującej tereny zagrożone powodzią.
Bez prądu i dachu
Najdotkliwiej ulewy i wichury towarzyszące cyklonowi odczuli mieszkańcy Cooktown i okolic. Media podają, że w czasie wichur 9 tys. gospodarstw domowych zostało odciętych od dostaw prądu przez zerwane sieci energetyczne.
- W Cooktown żywioł uszkodził kilka budynków, zrywając ich dachy - powiedział gubernator. - Uszkodzeniu uległ hotel West Coast w Cooktown i dwa domy mieszkalne, a wiele innych budynków ma poważne nadwyrężoną konstrukcję - wyliczał w sobotę polityk.
Służby ratunkowe natomiast podały, że załoga była wezwana na pomoc grupie dwojga dorosłych z trojgiem dzieci. Interwencja polegała na wydobyciu ich z auta, które utknęło na środku zalanej przez powódź drogi na południe od Cooktown.
"To mogła być tragedia"
Campbell Newman, gubernator Queensland, w rozmowie z dziennikarzami podkreślił, że zniszczenia materialne, choć dotkliwe dla poszkodowanych, są niczym w porównaniu z możliwą tragedią. - Na szczęście nie ma żadnych zgłoszeń o poważnie rannych ofiarach - zaznaczył Newman. - Nie zgłoszono także żadnych ofiar śmiertelnych, i trzymajmy kciuki by to się już nie zmieniło - podkreślił.
- Tak naprawdę nie było tak źle, jak mogłoby być - zgodził się z gubernatorem Richard Anderson, mieszkaniec Cooktown. - To mogła być tragedia - dodał. Cyklon nastraszył wszystkich - niektórzy w rozmowie z dziennikarzami przyznawali że stres i strach powodowały fizyczne dolegliwości jak np. silne bóle brzucha.
Autor: mb/ja / Źródło: Reuters TV