Ponad 18 stopni Celsjusza powyżej średniej - taką temperaturę prognozują w niektórych miejscach w Australii w nadchodzących dniach. We wtorek, pierwszego dnia lata, nadeszła fala upałów. Meteorolodzy ostrzegli, że takie warunki pogodowe mogą stać się przyczyną rozległych pożarów.
W tym roku w Australii mieliśmy do czynienia z najgorętszym listopadem w historii pomiarów. W ciągu ostatniego tygodnia fala ponad 40-stopniowych upałów narastała na większości obszarów kraju poza miastami.
Intensywna fala upałów powróciła w południowej i wschodniej części kraju we wtorek 1 grudnia, pierwszego dnia lata na półkuli południowej, zwiększając zagrożenie pożarami buszu. Eksperci z Australijskiego Biura Meteorologii (BoM) spodziewają się, że w nadchodzących dniach temperatura znowu pobije rekordy.
- Choć skwar i fala upałów są normalne o tej porze roku, to tym razem będzie jednak wyjątkowo: temperatura wyniesie ponad 18 stopni Celsjusza powyżej średniej - przewiduje meteorolog z BoM Dean Narramore.
Za ciepło dla zwierząt
Tak wysoka temperatura może być uciążliwa nie tylko dla ludzi. W niedzielę w Queensland sfilmowano koalę pijącego z ogrodowego zraszacza i kąpiącego się w nim dla ochłody.
- Mieszkamy na naszej farmie od dekady i to było bardzo nietypowe zachowanie dla koali - przyznała Christine Tully, która sfilmowała tę scenę.
W Queensland temperatura ma przekroczyć 40 stopni Celsjusza.
Ryzyko pożarów
Fala upałów, która powoli przesuwa się na północny wschód, zwiększyła ryzyko pożarów. Te już wybuchają. Ponad 30 ekip strażackich próbuje powstrzymać potężny pożar na Wielkiej Wyspie Piaszczystej (Wyspie Fraser), będącej na liście światowego dziedzictwa UNESCO, u wybrzeży stanu Queensland, na wschodnim wybrzeżu kontynentu. Według władz ogień strawił prawie połowę obszaru tej popularnej wśród turystów wyspy.
W wyniku pożarów buszu zeszłego lata - które rząd określił jako "czarne lato" Australii - śmierć poniosły 33 osoby i miliardy osobników wielu gatunków zwierząt. Pożar strawił 12 milionów hektarów terenu.
Autor: kw//rzw / Źródło: PAP, Reuters