Kłusownicy zatruli ponad 20 słoni cyjankiem. Kiedy zdechły, odrąbali im głowy, żeby zabrać cenne kły. W końcu uciekli tylko z trzema kłami, bo tylko tyle nadawało się na sprzedaż za dobre pieniądze.
Do rzezi słoni doszło w zeszły piątek w Parku Narodowym Hwange w zachodnim Zimbabwe. Kłusownicy podrzucili cyjanek do pomarańczy i ukryli między słonymi kamieniami, które słonie liżą. W konsekwencji padły 23 sztuki, w tym bardzo młode osobniki. Kiedy zdechły, kłusownicy odrąbali im głowy i wycięli z nich kły. Jednak większość z nich porzucili w na terenie parku, bo nie były w pełni rozwinięte i nie nadawały się do handlu na czarnym rynku.
W ten sposób kłusownicy zabili już 78 słoni w tym miesiącu.
Cyjanek - marzenie każdego kłusownika
Kłusownicy stosują cyjanek od 2013 r. W ten sposób zabili już ponad 300 sztuk słoni. Cyjanek jest zabójcą idealnym, bo tanim, cichym i wysoce efektywnym w porównaniu z innymi metodami.
A Zimbabwe cyjankiem stoi. Substancja jest stosowana w tamtejszym górnictwie i bardzo łatwa do pozyskania. Rząd kraju przymyka oko na proceder zabijania dzikich zwierząt cyjankiem, bo ma duże zyski z jego wykorzystywania.
Zanieczyszczony ekosystem
Cyjanek jest masowym mordercą nie tylko słoni, lecz także innych dzikich zwierząt przebywających w parku. Kłusownicy stosują go coraz częściej. Resztki trucizny trafiają do wód gruntowych, przede wszystkim w porze deszczowej, i są zagrożeniem dla innych gatunków.
- Ludzie mają dostęp do strasznej trucizny, ale nie rozumieją zniszczeń, które powoduje - mówi Brant Williamson, pracownik parku.
Autor: mar/map / Źródło: Reuters TV