Ogień olimpijski coraz bliżej Londynu. Za 13 dni zapłonie na stadionie dając znak do rozpoczęcia igrzysk. Na razie przemierza w sztafecie Wyspy Brytyjskie. A trasę ma uciążliwą z powodu rzęsiście padającego deszczu.
Sobota to już 57 z 70 dni wędrówki ognia olimpijskiego po Wyspach Brytyjskich. Tradycyjnie ogień obiega w sztafecie kraj, w którym rozgrywają się igrzyska olimpijskie.
Dziś jego trasa wiedzie przez południe Anglii, z Bournemouth po Sauthampton, a utrudnia ją padający non stop rzęsisty deszcz. Przemoczeni do suchej nitki są i biegacze, i zgromadzeni na trasie sztafety gapie. Na szczęście do incydentu zgaszenia ognia przez opady jeszcze nie doszło.
Na Wyspach Brytyjskich już od miesiąca codziennie pada i mży, a często wręcz leje. Tylko w sobotę wydano 75 ostrzeżeń przed lokalnymi powodziami. Najwięcej deszczu spadło ostatnio w południowej Anglii i Walii, nawet do 60 l/mkw.
Wędrujący znicz
Ogień olimpijski został zapalony 19 maja w greckiej Olimpii, skąd samolotem dotarł do przylądka Kornwalii i zaczął wędrówkę bo Wyspach. W ciągu 70 dniowej trasy odwiedzi ponad 1000 miejscowości, pokonując 12,8 tys. km. Przeniesie go łącznie 8 tys. uczestników sztafety, z czego każdy ma pokonania około 275 metrów. 27 lipca ogień dotrze na stadion w Londynie, gdzie rozpali olimpijski znicz podczas ceremonii otwarcia igrzysk.
Autor: mm/mj / Źródło: ENEX, TVN Meteo, guardian.co.uk