Smog jest w Polsce dużym problemem. Bardzo źle wpływa na ludzi starszych i chorych. Jest bardzo niebezpieczny dla kobiet w ciąży i dzieci. Wpływa na rozwój płodu i dzieci oraz na ich zdrowie. Materiał Magdaleny Raczkowskiej-Kazek pochodzi z programu "Czarno na Białym".
Dwutlenek siarki, tlenek azotu, węglowodory i benzopiren, czyli to, czym nadal zdecydowanie zbyt często oddychamy. To powoduje, że coraz więcej osób w Polsce umiera z powodu wdychanych pyłów. W reportażu Magdaleny Raczkowskiej-Kazek zostały przedstawione między innymi liczby, które pokazują, jak zabija nas smog.
- Smog rzeczywiście zabija! - powiedział pulmonolog, profesor Pierzchała, prezes Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc. - Przede wszystkim zabija już ludzi chorych, tych, którzy mają choroby układu krążenia, choroby układu oddechowego. Druga grupa to są ludzie nienarodzeni, to są płody, te dzieci rodzą się z mniejszymi płucami - podkreślił Pierzchała.
Profesor powiedział, że to są ludzie, którzy są narażeni na smog, jak na mordercę.
Profesor Lekston, kardiolog ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu podał pewien przykład. Jeśli widzimy, że woda jest brudna to się jej nie napijemy, bo mamy wybór. Ale oddychać musimy.
- Moim zdaniem to jest porażka ludzkości! - powiedział Lekston.
Problemy ze zdrowiem
Jerzy Januszewski mieszka w samym centrum Katowic, w bloku, na 8 piętrze. Ilekroć mieszanina dymu i mgły zaczyna unosić się nad miastem, pan Jerzy ma duże problemy zdrowotne, przestaje głęboko oddychać.
Z powodu niewydolności oddechowej przechodzi badanie spirometrii - czyli sprawdzenia pojemności płuc i przepływu w nich powietrza.
- Wyszedłem, zrobiłem kilka kroków i nie mogłem złapać powietrza, ciężko było dojść do domu - powiedział pan Jerzy.
Pani Teresa Linka również odczuwa smog.
- Odczuwam to, jest blokada, jest mi gorzej niż w pomieszczeniu zamkniętym - powiedziała kobieta.
Teresa Linka choruje na postępujące włóknienie płuc od 10 lat.
- To jest potęga, ja widzę co się dzieje w szpitalach, widzę tego o wiele więcej, niż widziałam kiedyś, chociaż 10 lat cały czas kursuję po szpitalach, non stop - opowiedziała pani Teresa.
Mieszka w Rudzie Śląskiej. Stężenia szkodliwych pyłów potrafią tu niemal tysiąckrotnie przekroczyć normę.
- Ja z tymi moimi płucami odczuwam to szczególnie, bo mam bardzo małą wydolność - wytłumaczyła kobieta.
W takich sytuacjach pani Teresa bardzo się dusi, musi wtedy wrócić do domu i podłączyć się pod koncentrator tlenowy. Nawet otwieranie okna wieczorem jest dla niej kłopotem, bo to odczuwa.
Zgony z powodu smogu
W styczniu ubiegłego roku, gdy poziom smogu w Polsce bił światowe rekordy, zmarło o 11 tysięcy osób więcej, niż w tym samym okresie rok wcześniej.
Z powodu zanieczyszczeń powietrza na świecie co roku umiera 7 mln ludzi, w Europie - pół miliona. W Polsce jest to około 50 tysięcy.
- Czyli małe miasteczko wymiera rocznie w Polsce. Statystyczny Europejczyk żyje około 8 miesięcy krócej, a Polak 10 miesięcy krócej - podkreślił prof. Lekston.
Szkodliwy pył PM2,5
Najgorszy w smogu jest niewielki rozmiar pyłów zawieszonych, tłumaczy profesor Hanke - PM 2,5 - czyli 2,5 mikrometra.
Profesor Hanke jest zastępcą Dyrektora ds. Naukowych Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi oraz kierownikiem Zakładu Epidemiologii Środowiskowej. Odpowiada za kontakty z WHO (Światowa Organizacja Zdrowia).
Hanke powiedział, że cząstki poniżej 2,5 mikrometra, są nawet mniejsze od kurzu. Ten mały rozmiar pozwala się dostać do najdrobniejszych oskrzelików.
Co się dzieje, gdy ten najdrobniejszy pył trafia do naszego układu oddechowego?
- Najpierw rozrabia na miejscu, sprzyja rozwojowi alergii, a jak ktoś już jest alergikiem, to w wyniku drażnienia, ta alergia się nasila. Najgorsze jest to, że ta drobinka podróżuje dalej, trafia do najmniejszych pęcherzyków płuc, przechodzi do najmniejszych naczyń krwionośnych i zaczyna podróżować po całym organizmie, a drogą naczyń dostaje się i do mózgu - wytłumaczył prof. Hanke.
Trafiający do naszego organizmu pył - wpływa na rozwój miażdżycy, a ta prowadzi do zawałów serca. Ale na pyle osadza się jeszcze skondensowany gaz. On działa drażniąco na układ oddechowy, jest rakotwórczy.
- Kiedy mamy ogłoszony alarm smogowy, zwiększa się liczba wizyt w placówkach podstawowej opieki zdrowotnej, zwiększa się liczba napadów migotania przedsionków, epizodów astmy oskrzelowej, niedotlenienia centralnego układu nerwowego - zaznaczył prof. Lekston.
Jesteśmy niedotlenieni - mówią specjaliści - bo tlenu w powietrzu jest coraz mniej - oddychamy dwutlenkiem siarki, tlenkiem azotu, węglowodorami aromatycznymi i benzopirenem.
Według prof. Pierzchały smog działa jak czynnik wywołujący zapalenie dróg oddechowych - nieinfekcyjne, bo to nie są wirusy, ani bakterie - ale zapalenie chemiczne.
Rodzaje smogu
Są dwa rodzaje smogu - londyński i smog fotochemiczny (typu Los Angeles).
- Ten, który pełznie po ulicach na wysokości naszych okien, to jest ten smog kwaśny, londyński - powiedział prof. Pierzchała.
Smog Los Angeles tworzy się ze spalin samochodowych, które w połączeniu z temperaturą powyżej 30 stopni Celsjusza - utleniają się. Smog fotochemiczny jest zawieszony wysoko na ziemią. On powoduje zdecydowanie większą śmiertelność i powstawanie nowotworów.
Wpływ na dzieci
W jednym z warszawskich przedszkoli, zanim rozpoczną się zajęcia - co dzień sprawdzane jest stężenie pyłów zawieszonych w powietrzu.
Wynik trafia na tablicę. Od tego zależy, czy dzieci wyjdą na spacer, czy nie.
Prof. Lekston podał, że dziecko wdycha ok. 50 procent więcej powietrza, niż dorosły, w stosunku do powierzchni ciała. A dzieci się bawią, biegają, więcej wdechów wykonują.
- Do tego ten pył, który jest na chodniku unosi się, dorosły przy swoim wzroście mniej wdycha tego pyłu - zaznaczył profesor.
Prof. Pierzchała powiedział, że walka ze smogiem, to jest walka o zdrowie naszych dzieci.
Smog powoduje opóźnienie wzrostu i dojrzewania płuc u płodu.
Jeżeli dziecko rodzi się z gorszymi płucami, mniejszymi i gorszymi pod względem biologicznym, to ono będzie krócej żyło.
Brak tej świadomości skutkuje poważnymi konsekwencjami dla zdrowia i życia.
- Zaczynamy oswajać problem, a jak zaczyna się z czegoś żartować, to problem jest prawdziwy - powiedział prof. Hanke.
Palenie meblami, śmieciami, plastikiem
Profesor Hanke wytłumaczył, że gdy palimy meble, do powietrza dostaje się wszystko to, co się na nich znajdowało. Stare meble były lakierowane i powlekane substancjami sztucznymi, wtedy w wyniku spalania powstają dioksyny, substancje rakotwórcze.
Gdy palimy śmieci i plastik, jest podobnie.
- To jest źródło dioksyn, one się w tkance tłuszczowej osadzają i po pewnym czasie uwalniają - wytłumaczył prof. Hanke.
- Powinniśmy leczyć początkowy etap choroby, a nie końcowy - powiedział Lekston.
Ten końcowy etap to np. maski, które nosimy, wyglądamy jak smerfy i moim zdaniem to jest porażka ludzkości, że nosimy te maski.
- Zastanawiać się trzeba co zrobić, żeby powietrze było czyste i przyjazne - powiedział prof. Lekston.
Spirometria wskazuje ile powietrza mieści się w naszych płucach. Każdy tę pojemność ma inną. Nasz największy wydech po największym wdechu - to tzw. pojemność życiowa.
- Im mniejszy wskaźnik, tym krócej się żyje, niezależnie, czy się jest zdrowym czy chorym, to jest wskaźnik długości naszego życia, a smog go pomniejsza - powiedział Pierzchała.
Autor: AP/rp / Źródło: "Czarno na białym"/TVN24, TVN Meteo