Gdy na półkuli północnej mieszkańcy zmagają się z wysokimi temperaturami i ulewnymi deszczami, na południu globu trwa zima. Silny wiatr wywołał ogromne fale u wybrzeży Nowej Zelandii. Ich wysokość dochodziła nawet do 10 metrów.
W czwartek ulewne deszcze, którym towarzyszył silny wiatr o prędkości dochodzącej do 160 km/h, sparaliżowały Nową Zelandię. Żywioł uszkodził linie energetyczne, co spowodowało przerwy w dostawie prądu w ponad 10 000 gospodarstwach na Wyspie Północnej.
Jak informuje agencja informacyjna Reuters, wiatr wiejący z kierunku południowego dotarł do stolicy kraju Wellington. Nawałnica przesuwała się na północ w kierunku Auckland, które jest największym miastem Nowej Zelandii.
Stolica zamarła
W związku z utrudnieniami zamknięto kilka autostrad, natomiast połączenia promowe przez Cieśninę Cooka, czyli między Wyspą Północną i Południową, zawieszono z powodu bardzo wysokich fal. Jak poinformowały nowozelandzkie media, ruch lotniczy został wstrzymany ze względów bezpieczeństwa. - Niszczycielski wiatr południowy zelżeje w piątek rano - zapowiedział synoptyk Tom Adams z nowozelandzkich służb meteorologicznych.
Autor: wd/map / Źródło: PAP, Reuters