Przyszłość niedźwiadka Soniego jest niepewna po tym, jak ugryzł w stopę węgierską turystkę nad rumuńskim jeziorem Świętej Anny. Kobieta chciała zrobić sobie z nim selfie.
Soni, 2,5-letni niedźwiadek, jest uznawany za maskotkę rumuńskiego rezerwatu obejmującego jezioro Świętej Anny (Lacul Sfânta Ana). Regularnie pojawia się wśród odwiedzających okolice turystów, którzy często nie respektują poleceń strażników - nie zbliżać się do zwierzęcia i nie karmić go.
Zlekceważyła zakaz, ugryzł ją niedźwiedź
Kilka dni temu turystka z Budapesztu, lekceważąc zakazy, próbowała zwabić niedźwiedzia jedzeniem. Chciała zrobić sobie z nim selfie. Mogła nie wziąć pod uwagę, że Soni to jednak dzikie zwierzę i, sprowokowany, może być nieprzewidywalny.
Tak stało się tym razem - niedźwiedź ugryzł turystkę w stopę. Kobieta została z poważnymi obrażeniami nogi przewieziona do szpitala w Miercurea Ciuc. Sprawa trafiła do służb ochrony środowiska z prośbą, aby niedźwiadka pilnie przenieść w inne miejsce.
- To jest dziki niedźwiedź i może zranić turystów, jeśli będą chcieli robić z nim selfie. Jeżeli niedźwiedź uczyni kolejną głupotę, zostanie odstrzelony - powiedział Gavril Hadambas, strażnik w rezerwacie.
Przyszłość niedźwiadka nieznana
- Coś musi zostać zrobione, ale nie powinni go zabijać - ocenił jeden z turystów w rezerwacie.
Lokalni mieszkańcy zapewniają jednak, że zwierzę jest łagodne. Co więcej, podczas jego dwuletniej bytności w rezerwacie to był pierwszy tego typu incydent z jego udziałem.
Na razie nie podjęto decyzji, co do dalszych losów niedźwiadka. Najprawdopodobniej ma trafić do rezerwatu niedźwiedzi Zanesti w Transylwanii.
Autor: ao/aw / Źródło: ENEX, cancan.ro