Północna część Niemiec na początku tygodnia targana była silnym wiatrem. Porywy dochodziły do 85 km/h. Silny deszcz wywołał lokalne powodzie. Wszystkiemu winien był niż Nils.
Sztormowa pogoda zaczęła się u naszych sąsiadów już w niedzielę wieczorem. Kiedy Nils uderzył w północne Niemcy, porywy wiatru dochodziły do nawet 110 km/h. Fale przy brzegu miały do dwóch metrów wysokości.
Ponadto intensywnie padało, doprowadzając do licznych zalań i podtopień, zwłaszcza w Dolnej Saksonii czy Nadrenii Północnej-Westfalii, gdzie rzeka Ruhra i jej dopływ Lenna, wystąpiły z koryt. Miasto Hattingen w Nadrenii Północnej-Westfalii zostało zalane.
Niszczycielski wiatr
Od niedzieli do wtorku w nocy pogoda mocno dawała się we znaki.
W Bremie w Dolnej Saksonii wiatr w porywach 80-100 km/h łamał drzewa, a także zrywał dachówki. Ze względów bezpieczeństwa ponad tysiąc uchodźców przeniesiono tam z namiotów do szkół. Zamknięto też świąteczny jarmark, bo wiatr był niebezpieczny zarówno dla kupców, jak i dla kupujących.
Natomiast w gminie Grossenkneten w kraju związkowym Dolna Saksonia pociąg wpadł na drzewo, które spadło na tory. 160 pasażerów trzeba było ewakuować. Na szczęście nikt nie został ranny, bo maszynista w porę zobaczył zagrożenie.
Dramatyczna akcja ratunkowa miała miejsce w Troisdorf, gdzie wysoka woda uwięziła stado 150 owiec wraz z ich pasterzem. Dopiero po kilku godzinach udało się uwolnić zwierzęta. Niestety dla 20 z nich było już za późno. Zdechły z powodu wyczerpania i wychłodzenia.
Za niżem nadciągnął wyż
Długotrwałe opady dobiegły końca. Pogoda w środę była sucha, ale niebo wciąż jest zachmurzone. A to za sprawą wyżu Xena, który nadciągnął nad kraj, nie przynosząc dobrej pogody, jednak ocieplając nieco aurę. Temperatura przypomina raczej wiosenną niż zimową i oscyluje wokół 10 st. C. Słońce pojawiło się jedynie na południowych krańcach Niemiec.
Autor: mar,ab/map / Źródło: bild.de, wetteronline.de