Tajfun Faxai odsunął się już od Japonii, ale jego skutki nadal są odczuwalne. Silny wiatr wyrządził wiele szkód. Około 400 tysięcy gospodarstw domowych i firm wciąż nie ma prądu. To w połączeniu z panującymi upałami stwarza bardzo duże zagrożenie dla mieszkańców.
W poniedziałek rano w Japonię uderzył tajfun Faxai. Przez ten niebezpieczny żywioł zginęły trzy osoby, a około 50 zostało rannych.
Faxai w momencie uderzenia w Tokio i okoliczne regiony niósł porywy wiatru o prędkości 216 kilometrów na godzinę. Tak silny wiatr dokonał wielu zniszczeń. Zaraz po przejściu tajfunu bez prądu było aż 860 tysięcy gospodarstw domowych.
Problemy z przywróceniem prądu
Jak podało japońskie przedsiębiorstwo energetyczne Tokyo Electric Power (Tepco), wciąż nie udało się przywrócić energii elektrycznej do około 400 tysięcy domów. Lokalne media informują, że co najmniej dwie osoby zmarły z powodu braku prądu. 93-letnia kobieta i 65-letni mężczyzna ze znajdującej się na wschód od Tokyo prefektury Chiba zmarli we wtorek najprawdopodobniej z powodu udaru cieplnego. Oboje nie mieli w domu energii elektrycznej, więc nie działała klimatyzacja, a temperatura sięgała 30 stopni Celsjusza.
- Przepraszam, że od tak dawna nie ma energii. Nie ma szans na usunięcie wszystkich awarii w środę - poinformował przedstawiciel TEPCO, Yoshinori Kaneko. Naprawy trwały całą noc, ale spowalniały je burze.
W jednym z miast utworzone zostały schroniska dla kobiet w ciąży i niepełnosprawnych. W środę rano ratusz pełen był ludzi, którzy ładowali swoje urządzenia mobilne.
Niestety, na razie nic nie wskazuje, aby temperatura w okolicach Tokio spadała. Lokalni meteorolodzy apelują, aby mieszkańcy podjęli wszelkie środki ostrożności.
Autor: ml/aw / Źródło: Reuters, NHK