W drugiej połowie kwietnia miłośnicy astronomii będą mieli ręce pełne roboty. Na niebie widoczny będzie rój Lirydów. To bardzo aktywne meteory. W 1982 roku zaobserwowano ich aż 90 na godzinę, czasami ta liczba może wzrosnąć do 100.
Rój Lirydów został utworzony przez kometę C/1861 G1 (Thatcher).
- Maksimum aktywności występuje zazwyczaj w okolicach nocy z 21 na 22 kwietnia, z tym, że w bardzo zmiennych z roku na rok momentach - poinformował dr hab. Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego PAN w Warszawie. - W roku bieżącym największych liczb godzinnych oczekujemy 22 kwietnia w przedziale od godziny 6 do 17 naszego czasu, z najbardziej prawdopodobnym momentem w okolicach godziny 13:30.
Złe wieści dla Polaków
Dr Olech dodał, że nie są to dobre wieści dla obserwatorów w Polsce, bo w wyżej wymienionych godzinach panuje u nas dzień. Na obserwacje najlepiej więc wyjść w drugiej połowie nocy z 21 na 22 i z 22 na 23 kwietnia.
Zdaniem naukowca w tym roku nie rozpieszcza nas też rozkład faz Księżyca. Pełnia wypada 25 kwietnia, więc Srebrny Glob będzie swym blaskiem przeszkadzał. W okolicach samego maksimum aktywności będzie on zachodził około godziny 3:30, zostawiając sam koniec nocy wolny od księżycowego blasku.
Radiant roju
Jak wyjaśnił astronom, Lirydy zdają się wybiegać z miejsca na sferze niebieskiej położonego pomiędzy gwiazdozbiorami Lutni i Herkulesa. Jest to tzw. radiant roju.
W kwietniu miejsce to znajduje się wysoko nad horyzontem dopiero w drugiej połowie nocy i dlatego właśnie wtedy możemy obserwować najwięcej Lirydów. Nie należy jednak wpatrywać się tylko i wyłącznie w radiant lub jego bliskie okolice, bo meteory będą pojawiać się na całej sferze niebieskiej.
- Ważne jest to, aby obserwować z miejsca oddalonego od świateł miejskich, właściwie zaadoptować wzrok do ciemności i przybrać wygodną pozycję, najlepiej siedząc na wygodnym, mocno rozłożonym leżaku - radził dr Olech.
Ostatnie meteory z roju Lirydów zobaczymy w okolicach 25/26 kwietnia.
Autor: pk/ja / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock