"To trwało ze trzy minuty. To była trąba powietrzna", "Szyby w oknach ledwo wytrzymywały napór"- mówią o niedzielnej nawałnicy, mieszkańcy województwa świętokrzyskiego. Burze, jakie szalały po południu w okolicach Kielc zostawiły za sobą kilka zniszczonych budynków, zerwane linie energetyczne i powalone drzewa.
Opady i wyładowania to skutki wpływu niżu z frontem atmosferycznym, jaki w niedzielę przechodził nad Polską.
"To była trąba powietrzna"
- Zrobiło się ciemno, mgła i wszystko zaczęło latać. Donice z kwiatkami, które ważyły do 20 kg, których nie mogłem podnieść, to w powietrzu latały - relacjonował popołudniową nawałnicę jeden z mieszkańców Pierzchnicy. - To trwało ze trzy minuty. To była trąba powietrzna.
"Burzy, która przeszła przez miejscowość Daleszyce koło Kielc, towarzyszył potężny grad. Podczas gradobicia silny wiatr przesuwał piętnastokilogramowe donice z drzewkami jakby to były domowe kapcie. Potrafiło nawet przybitą gwoździami blachę na drewutni oderwać i przenieść na znaczną odległość. Szyby w oknach ledwo wytrzymywały napór" - napisał z kolei do redakcji Kontaktu 24 marian.
Spore straty
Jak poinformował kpt. Łukasz Zemła z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Kielcach, po burzy, która przeszła nad województwem świętokrzyskim, strażacy otrzymali 17 zgłoszeń dotyczących połamanych drzew oraz uszkodzonych lub zerwanych dachów. Straty odnotowano w Gradowicach (powiat kazimierski), w Pierzchnicy, Kranowie i Brzechowie (powiat kielecki) oraz w samych Kielcach.
- Największe straty odnotowano w Pierzchnicy. Uszkodzonych zostało 10 budynków, z czego dwa poważnie. W Gradowicach dach z budynku gospodarczego spadł na dwa samochody – przekazał kpt. Łukasz Zemła.
Autor: tka/rs / Źródło: Kontakt 24, tvnmeteo.pl