Już za kilka lat na Marsie ma wylądować kolejny po Curiosity łazik wysłany przez NASA. Agencja planuje, że będzie niemal identyczny jak poprzednik pod względem konstrukcji, ale dostanie nowe zadania. Ma szukać śladów życia. Możliwe, że zostanie wykorzystany do przetestowania technologii, z których mogliby korzystać astronauci na Marsie. Do podjęcia próby wysłania tam ludzi w latach 30. XXI w. wezwał agencję prezydent Obama.
Kolejny łazik, którego agencja NASA zamierza wysłać na Marsa w 2020 r. rozpocznie poszukiwanie śladów życia, jakie mogło istnieć na tej planecie miliony lat temu - oznajmili w poniedziałek przedstawiciele tej agencji. Nowy pojazd skupi się na badaniu marsjańskich skał (zwłaszcza osadowych), w których mogły zachować się ślady pozostawione przez organizmy żywe, a być może nawet fragmenty tych organizmów.
Poszuka dowodów istnienia życia
Jak podkreśla geolog prof. Jack Mustard, szef zespołu naukowców, któremu NASA powierzyła zadanie opracowania programu tej misji i wyboru miejsca lądowania łazika, będzie to istotny krok naprzód w porównaniu z obecną misją Curiosity, który ma jedynie ustalić, czy na Marsie panowały kiedykolwiek warunki sprzyjające życiu.
- Poszukiwania i pomiary będą wyjątkowo trudne. Trzeba będzie zdobyć jednoznaczne dowody, aby przekonać świat naukowy, bowiem naukowcy są z natury rzeczy sceptyczni - powiedział Mustard. Dodał, że kluczowe znaczenie będzie miał wybór miejsca lądowania łazika. Musi to być rejon, w którym z największą dozą prawdopodobieństwa miliony lat temu, kiedy planeta była cieplejsza i wilgotniejsza niż obecnie, życie mogło się rozwinąć.
Ta sama budowa, nowe instrumenty
Nowa misja, która nie otrzymała jeszcze nazwy, w znacznej mierze będzie się opierać na doświadczeniach zdobytych przez łazik Curiosity. Ze względów oszczędnościowych (misja ma kosztować ok. 1,5 mld dolarów) konstrukcja łazika będzie prawie wierną kopią Curiosity, a przy lądowaniu zastosuje się ten sam typ "latającego dźwigu" z rakietowymi silnikami hamującymi, który umieścił łazik Curiosity z dokładnością kilku metrów w planowanym miejscu lądowania w kraterze Gale.
Różnica będzie dotyczyć głównie zestawu instrumentów badawczych, jakie będzie miał nowy łazik. Muszą one być zdolne do pobierania próbek i dokonywania analiz wizualnych, chemicznych i geologicznych oraz na ewentualną obecność śladów substancji organicznych. Naukowcy planują też, że najbardziej interesujące próbki zostaną umieszczone w specjalnych pojemnikach we wnętrzu łazika i później wysłane na Ziemię.
"Nie wykluczam, że próbki zabiorą ludzie"
Jednak nie wiadomo jeszcze dokładnie, w jaki sposób i kiedy miałoby do tego dojść. Dyrektor ds. badań naukowych NASA John Grunsfeld ma nadzieję, że problem ten uda się rozwiązać w latach 2020-30. - Nie wykluczam, że próbki odnajdą i zabiorą ze sobą ludzie, którzy przylecą na Marsa - powiedział. - Taki jest ostateczny cel - umieszczenie na powierzchni Marsa astrobiologów i planetologów. Oczywiście przywieźliby oni ze sobą znacznie więcej próbek, ale to jeszcze przyszłość - dodał.
Prezydent Obama wezwał niedawno NASA do podjęcia próby wysłania ludzi na Marsa w latach 30. obecnego wieku. Właśnie z budżetu kosmicznych lotów załogowych ma pochodzić część pieniędzy na sfinansowanie nowej misji. Możliwe więc, że nowy łazik zostanie wykorzystany do przetestowania pewnych technologii, z których mogliby korzystać astronauci na Marsie oraz do badania zagrożeń czyhających na ludzi na Marsie. Naukowcy na pierwszym miejscu wymieniają tu radiację, która stanowi śmiertelne zagrożenie nie tylko na powierzchni Czerwonej Planety, ale także w czasie podróży na tę planetę i powrotu na Ziemię.
Miliardy na sondy i statki
W najbliższym czasie, bo jeszcze w tym roku NASA zamierza umieścić na orbicie wokół Marsa satelitę o nazwie Maven, który będzie badał marsjańską atmosferę. W 2016 r. na powierzchni Marsa ma wylądować statyczny lądownik (bez możliwości przemieszczania się) InSight, który zajmie się badaniem zjawisk tektonicznych na Marsie i budowy wnętrza tej planety.
Misje kosmiczne zajmują coraz ważniejsze miejsce w finansowych planach USA. Government Accountability Office (instytucja kontrolna Kongresu USA) podało ostatnio, że Departament Obrony i NASA w ciągu pięciu najbliższych lat spodziewają się wydać w sumie 44 mld dol. na uruchamianie rządowych satelitów i misje statków kosmicznych.
Autor: js/rs / Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: NASA/JPL-Caltech/MSSS