Naukowcy NASA pomogą w monitorowaniu i łagodzeniu skutków suszy nękającej stan Kalifornia. Czułe instrumenty na orbitujących sondach będą mierzyć temperaturę gleby i poziom wód gruntowych, a naukowcy po opracowaniu danych udostępnią je władzom. Dzięki temu urzędnicy będą w stanie lepiej zaplanować wykorzystanie zasobów wodnych.
Podczas gdy większa część Ameryki walczy z nadmierną ilością śniegu, Kalifornia stoi w obliczu największego kryzysu gospodarki wodnej w historii prowadzenia zapisów pomiarów. Już w styczniu gubernator stanu Edmund G. Brown Jr. ogłosił stan klęski i wezwał urzędników Departamentu Zasobów Wodnych do podjęcia konkretnych działań.
Coraz mniej wody
Brak wody będzie niósł negatywne skutki dla Amerykanów w całym kraju. Kalifornia jest bowiem dostawcą owoców i warzyw dla prawie połowy Ameryki. Rozciągające się na setki hektarów pola wymagają ogromnych ilości wody, której zaczyna brakować.
Skala problemu jest doskonale widoczna na jeziorze Folsom, nieopodal Sacramento. Zbiornik o powierzchni ponad 4 tys. hektarów 20 lipca 2011 roku był w 97 proc. pełny. Pomiary wykonane zaledwie dwa i pół roku później, 16 stycznia 2014 wykazały, że jest nim zaledwie 17 proc. wody.
Naukowcy urzędnikom
Na pomoc urzędnikom i rolnikom przyszła NASA wraz ze swoimi instrumentami orbitującymi nad Ziemią. Urzędniczo-naukowa współpraca ma na celu wykorzystanie teledetekcji atmosfery i gleby nad Kalifornią.
- Agencja monitoruje zjawiska zachodzące na Ziemi z lądu, wody, powietrza, a także z kosmosu dzięki flocie satelitów, którą obsługują liczne obserwatoria i placówki naukowe - podkreśla NASA na swojej stronie.
- Zgromadzona wiedza to możliwość opracowania lepszych i efektywniejszych metod obserwacji zjawisk zachodzących na planecie, a dzielenie się nią jest z pożytkiem dla społeczeństwa w skali globalnej - podkreślają naukowcy.
Przeanalizowanie danych z sond dostarczy urzędnikom Departamentu precyzyjnej wiedzy o aktualnym poziomie wód gruntowych, spodziewanej intensywności i czasie trwania opadów deszczu. Z taką wiedzą będą w stanie rozsądniej zaplanować spożytkowanie posiadanych zasobów na poszczególnych obszarach stanu.
Tłok na orbicie
Danych dostarczy urzędnikom rzesza instrumentów, których ilość wkrótce się zwiększy. Agencja planuje bowiem w przeciągu 7 lat umieścić na orbicie szereg satelitów i sond. Będą wyposażone w instrumenty monitorujące zjawiska takie jak pływy morskie czy przemieszczanie się wody w atmosferze.
Pierwsze trzy projekty ruszą jeszcze tego roku - zapowiada NASA na swojej stronie. Jeszcze w lutym ruszy projekt Global Precipitation Measurement (GPM) Core Observatory, czyli sieć współpracujących ze sobą satelitów amerykańskich i japońskich. Dostarczą wiedzy o cyrkulacji wody w atmosferze, umożliwiając korzystne zarządzanie jej zasobami i prognozując, gdzie na świecie wystąpią opady deszczu lub śniegu.
Kolejnym jest ISS-RapidScat, który stanie się elementem wyposażenia Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Będzie dostarczał informacji o prądach powietrznych i wietrze na Ziemi, ułatwiając przewidywanie pojawienia się m.in cyklonów czy huraganów.
Trzeci projekt ruszy w listopadzie - na orbicie znajdzie się satelita Soil Moisture Active Passive (SMAP) mierząca poziom wilgotności gleby. Umożliwi tym samym korzystniejsze i efektywniejsze wykorzystywanie terenów rolnych poprzez określenie dostępu do wód gruntowych, ich zasobności i dostępności. Dzięki jej obliczeniom generowane długoterminowe prognozy klimatyczne pozwolą przewidzzieć wystarczająco wcześnie ryzyko wystąpienia suszy.
Autor: mb/mj / Źródło: NASA
Źródło zdjęcia głównego: California Department of Water Resources