Już kilka lat temu naukowcy podejrzewali, że nad obszarem Arizony, Nowego Meksyku, Utah i Kolorado wisi chmura metanu. Jednak jego stężenie było tak duże, że pracownicy NASA uznali, że są wynikiem pomyłki. Najnowsze badania potwierdzają skalę emisji metanu.
- Nie byliśmy pewni, czy to prawda, czy błąd - wyjaśniał naukowiec z NASA, Christian Frankenberg.
Winna działalność górnicza
Nowe badania zostały opublikowane w piątek w czasopiśmie naukowym Geophysical Research Letters, potwierdzając obecność największej chmury metanu w Ameryce Północnej.
Metan jest najsilniejszym z tak zwanych gazów cieplarnianych. Przyczynia się do zatrzymania ciepła Ziemi i zmiany klimatu. Jest o 80 proc. bardziej skuteczny niż np: dwutlenek węgla. Przyczynia się do degradacji ozonosfery. Dodatkowo jest bezwonny i bezbarwny, co utrudnia jego wykrycie.
Metan stanowi śmiertelne zagrożenie w kopalniach węgla. Niemal każdego roku zdarzają się eksplozje spowodowane jego zbyt dużym stężenie. Po kryzysie energetycznym w 1970 roku nowe techniki pozwalają wyodrębnić metan z węgla i wykorzystać go jako paliwo. Do 2013 roku jego wydobycie dostarczyło około 8 procent gazu ziemnego w Stanach Zjednoczonych.
Autor: PW/mk / Źródło: NASA