Borelioza nie odpuszcza. Ta odkleszczowa choroba, którą niezwykle ciężko wyleczyć, staje się coraz bardziej powszechna. W tym roku, tylko do końca kwietnia, zgłosiły się 4232 osoby. Uwaga: niebezpieczne są również nimfy, których prawie nie widać.
W ubiegłym roku odnotowano w sumie 21528 przypadków zachorowań na boreliozę. W bieżącym już ponad 4200. Jan Bondar z Głównego Inspektoratu Sanitarnego informuje, że są to jeszcze zachorowania z ubiegłego sezonu kleszczowego, bo obecny dopiero się rozpoczyna.
Liczba zachorowań wzrasta
- Jeszcze siedem lat temu stwierdziłem, że jest bardzo dużo zachorowań na boreliozę, bo było ponad dziesięć tysięcy zachorowań na rok. Teraz jest ponad dwadzieścia tysięcy - stwierdził Bondar.
Kleszcze na wiosnę są trudniejsze do wykrycia, ponieważ część z nich nie jest już larwą, ale nie jest jeszcze dorosłym osobnikiem. - Są pod postacią nimfy i po prostu ich nie widać - stwierdził Bondar.
Nimfy, będące wielkości ziarna maku, również mogą być nosicielami chorób, które przenoszą dorosłe osobniki.
Są wszędzie
Jak informuje Małgorzata Kapłan, rzecznik prasowa Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Szczecinie, dzisiaj kleszcze obecne są nie tylko w lasach, lecz także w parkach oraz na łąkach. Narażeni na spotkanie z nimi jesteśmy podczas spaceru, w trakcie przejażdżki na rowerze, czy podczas wypoczynku nad wodą.
- Dzisiaj na kleszcze musimy uważać wszędzie, nawet jeśli idziemy do parku – przestrzega Kapłan. Dodaje, że bardzo ważny jest odpowiedni strój, stosowanie środków odstraszających kleszcze oraz obserwowanie swojego ciała po powrocie z parku. Należy sprawdzić, czy w zgięciach łokci, w pachwinach, za kolanami nie ma kleszcza. Jeżeli się pojawi, trzeba go usunąć.
Bądźmy przezorni
Należy pamiętać, że środki odstraszające kleszcze nie są w stanie w pełni nas ochronić.
- Możemy się na pewno czuć bezpieczniej, ale nie w stu procentach - informuje Kapłan.
Rzecznik informuje także o podstawowych zasadach zachowania w przypadku, kiedy na naszym ciele zaobserwujemy kleszcza.
- Powinniśmy go usunąć. Najprościej jest to zrobić pęsetą. Jeżeli tego nie potrafimy, boimy się, w aptece są dostępne specjalne "motylki" do usuwania kleszczy - mówi Kapłan. Dodaje, że warto się w nie zaopatrzyć i mieć je w domowej apteczce.
Co dalej
- Wyciągamy kleszcza i obserwujemy miejsce ukąszenia. Jeżeli pojawi się rumień, idziemy do lekarza jak najszybciej mówi Kapłan. Jak dodaje, do lekarza powinniśmy się udać również wtedy, kiedy jesteśmy zaniepokojeni ukąszeniem lub gdy kleszcz przebywał w naszym ciele długo - oznajmia Kapłan.
Autor: amm,map,dd/map / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock