Turyści uwiezięni przez kilka dni u stóp Mount Everestu, wreszczcie mogą odetchnąć z ulgą. - Ponad 20 lotów zostało wznowionych w poniedziałek, a więcej samolotów opuści Luklę na początku tego tygodnia - podała agencja informacyjna Asociated Press.
Gęsta mgła i nisko zalegające chmury utrzymywały się wokół lotniska Tenzing-Hillary w Lukli przez ostatni tydzień. Zjawiska atmosferyczne ograniczały widoczność tak bardzo, że uniemożliwiały opuszczenie okolicy tysiącom podróżnych, którzy mieli tu swoją bazę wypadową na Mount Everest, najwyższy szczyt świata.
Już w sobotę, za pomocą śmigłowców, rozpoczęto ewakuację zagranicznych turystów z okolic Mount Everest. Utrudniały ją jednak bardzo złe warunki atmosferyczne.
Ci, którym nie udało się wydostać z Lukli, zatrzymywali się w hotelach. W budynkach, nieprzystosowanych do przyjęcia takiej liczby gości, na sypialnie adaptowano m.in. jadalnie. Odważni decydowali się na czterodniowy marsz w kierunku Jiri, najbliższej miejscowości, z której do Katmandu odchodzą autobusy.
Mgła ostatecznie zanikła w poniedziałek, kiedy rozwiał ją wiejący nad Luklą wiatr. Jego podmuchy były naprawdę mocne - na samym szczycie Mount Everest miały siłę huraganu. Poprawa pogody pozwoliła wylecieć z Lukli do południa 350 osobom - podały władze lotniska Tenzing - Hillary, które obsługuje dziennie średnio 500 pasażerów.
Nepal nie jest mglisty
To, co stało się w Lukli, jest dla tego regionu Nepalu bardzo nietypowe.
- Jesień tu jest sucha, na niebie prawie nie ma chmur. Dzieje się tak dlatego, że znad Nepalu o tej porze roku wycofuje się wilgotne monsunowe powietrze - mówi Eric Wanenchak, meteorolog serwisu accuweather.com.
- To właśnie te utrzymujące się nietypowe warunki pogodowe, przede wszystkim mgła i nisko położone chmury, odpowiadają za odwołanie lotów - dodał Wanenchak.
Autor: map/ms,ŁUD / Źródło: PAP, accuweather.com