Amerykańcy strażacy uratowali "żądnego przygód" psa z lodowatego jeziora. Sytuacja była bardzo poważna, niewiele zabrakło, a zwierzę mogłoby zginąć.
Kilku strażaków z miasta Littleton w stanie Kolorado zostało lokalnymi bohaterami. W ubiegły weekend uratowali psa, który wpadł w zimowe tarapaty.
Spacerujący po Sterne Park zauważyli niewielkiego psa, który topi się w lodowatym jeziorze, częściowo skutym lodem. Bez chwili wahania zadzwonili po strażaków z South Metro Fire Rescue.
"Żądny przygód"
Gdy służby dotarły na miejsce, pies tracił już siły. Strażacy rzucili się do pomocy. Jeden z mężczyzn zaczął czołgać się po lodzie. Pochwycił zwierzę i spokojnie skierował się w stronę brzegu.
Nie wiadomo, dlaczego pies się tam znalazł, jednak jak opisują strażacy, najprawdopodobniej "był żądny przygód".
Zarówno strażak, jak i pies czuli się dobrze, choć byli przemarznięci.
Jak pomóc?
Strażacy pochwalili przechodniów, którzy zareagowali właściwie – nie próbowali ratować psa na własną rękę, tylko od razu zadzwonili po wyszkolone służby.
W przypadku sytuacji, gdy zwierzę znajdzie się w lodowatym zbiorniku wodnym, właściciel nie powinien samodzielnie ratować pupila, tylko od razu zadzwonić po pomoc i czekać na służby ratunkowe.
W innym wypadku zwierzęciu, właścicielowi, ale także ratownikom może grozić większe niebezpieczeństwo. Człowiek również może mieć problem z wyjściem z wody, a ratownicy, gdy dotrą na miejsce, będą zmuszeni ratować najpierw jego.
Dlatego warto znaleźć coś, na przykład gałąź, co pozwoli mu utrzymać się na powierzchni. Poza tym należy trzymać się wszystkich instrukcji, które przekażą nam strażacy. Po akcji ratunkowej, nawet jeśli pies będzie wyglądał dobrze, warto na wszelki wypadek zbadać jego stan zdrowia u weterynarza.
Autor: kw / Źródło: ENEX, news.yahoo.com, denverpost.com