Dziś po północy w pobliżu Ziemi przeleci wielka asteroida. To największy znane do tej pory ciało, mijające naszą planetę w tak niewielkiej odległości. - Uderzenie w Ziemię obiektu tych rozmiarów skutkowałoby powstaniem krateru wielkości warszawskiego Śródmieścia, ale zniszczenia sięgałyby dużo poza granice Warszawy – mówi portalowi TVN Meteo Karol Wójcicki, astronom z Centrum Nauki Kopernik.
Asteroida 2005 YU55 znajdzie się najbliżej Ziemi w nocy z wtorku na środę, o godz. 00.28 czasu polskiego (godz. 23.28 czasu uniwersalnego).
- Asteroida ta jest największym znanym do tej pory obiektem przelatującym tak blisko Ziemi. Jednak nie ma niebezpieczeństwa zderzenia tej ponad 400-metrowej skały z powierzchnią naszej planety - mówi Wójcicki.
- Złośliwi mogą powiedzieć "mamy szczęście, znowu pudło", odnosząc się do co chwila pojawiających się apokaliptycznych wizji zderzenia planetoidy z Ziemią- dodaje.
Trudna w obserwacji
- Jej orbita jest znana na tyle dobrze, że błąd jej wyznaczenia jest minimalny i z całą pewnością wiemy, że planetoida minie Ziemię w odległości 324 000 km.
Pomimo sporych rozmiarów i względnie niewielkiej odległości, 2005 YU55 będzie trudna do zauważenia. Na niebie osiągnie 11. wielkość gwiazdową, co przy jasno świecącym Księżycu czyni ją obiektem na granicy zasięgu widoczności amatorskich teleskopów. Najbardziej doświadczeni obserwatorzy będą mogli podziwiać jej przelot w ciągu dwóch najbliższych nocy na tle gwiazdozbiorów Orła, Delfina oraz Pegaza - dodaje.
Obiekt "podany na tacy"
Jak podkreśla Wójcicki, bliski przelot planetoidy 2005 YU55 daje astronomom niezwykłą szansę dokładnego zbadania jednego z małych ciał Układu Słonecznego.
- Do tej pory, chcąc dowiedzieć się czegoś o planetoidach wysyłaliśmy do nich sondy badawcze - wystarczy tu wspomnieć takie misje jak chociażby NEAR badająca Erosa czy Hayabusa, która dostarczyła na Ziemię próbki planetoidy Itokawa. Zbliżenie się 2005 YU55 do Ziemi na odległość mniejszą niż dystans Ziemia-Księżyc jest "podaniem na tacy" astronomom obiektu do badań. Wystarczy zaangażować do obserwacji największe teleskopy radiowe tj. teleskop Arecibo, aby podobnie jak kilkanaście miesięcy temu wykonać dokładne zdjęcia planetoidy, zbadać jej kształt i szybkość rotacji - tłumaczy Wójcicki.
"Mamy szczęście, znowu pudło"
Jak dodaje astronom, skala zniszczeń porównywalna byłaby ze słynną katastrofą Tunguską z 1908 roku (na Syberii doszło wtedy do ogromnej eksplozji, w wyniku której doszło do silnego trzęsienia całej Ziemi - przyp. red.).
Autor: map/ms / Źródło: TVN Meteo