Duże obszary słonecznej Kalifornii mogą zniknąć pod powierzchnią wody - ostrzegają amerykańscy naukowcy. Ich zdaniem stan, który słynie z produkcji filmowych i Krzemowej Doliny, jest bardziej narażony na zmiany poziomu mórz i oceanów niż inne części USA.
Poziom wód oceanicznych u wybrzeży Kalifornii może wzrosnąć do roku 2100 bardziej niż w innych rejonach świata, co grozi zalaniem znacznych obszarów - ostrzegli w piątek uczeni z federalnej Narodowej Rady ds. Badań Naukowych.
Winne ocieplenie klimatu
Ostatnie badania wykazały, że w rezultacie ocieplania się klimatu poziom wód u wybrzeży Kalifornii może podnieść się do końca bieżącego stulecia o 42 do 167 cm, w zależności od rejonu, w porównaniu z poziomem z roku 2000.
Ta ostatnia wartość jest wyższa niż przewidywany średni wzrost poziomu wód morskich na świecie, który wynosi od 50 do 140 cm - głosi raport opracowany przez naukowców.
Topnienie lodowców
Wzrost temperatury i wywołane nim topnienie powłoki lodowej Arktyki i Antarktydy, a także zwiększanie się średniej temperatury wody morskiej, to nie jedyne zagrożenia - stwierdzają autorzy raportu. W przypadku Kalifornii dochodzi jeszcze ryzyko katastrofalnego trzęsienia ziemi, które nawiedza ten rejon średnio co kilkaset do 1000 lat.
Wstrząsy mogą podnieść poziom wód oceanicznych o dalszy metr, a wówczas mogłoby dojść do prawdziwej apokalipsy. Olbrzymia aglomeracja Los Angeles położona na niskim terenie na samym wybrzeżu, prawdopodobnie znalazłaby się pod wodą.
Autor: adsz/rs / Źródło: PAP, Reuters