Seks sprawia, że związek jest głębszy. Niektórzy zastanawiają się jednak, czy nie jest go w ich życiu za mało, albo za dużo. Wątpliwości postanowili rozwiać naukowcy, wyliczając średnią, gwarantującą radość dla każdej ze stron. Bez względu na wiek, płeć czy długość relacji.
TVN METEO ACTIVE TO NAJBARDZIEJ WIARYGODNE INFORMACJE O ZDROWYM STYLU ŻYCIA! JAK OGLĄDAĆ TVN METEO ACTIVE?
Nie można mieć za dużo dobrego, prawda? A seks z ukochaną osobą to zdecydowanie coś dobrego. Nie brakuje badań potwierdzających, że ilość seksu przekłada się na ocenę związku wprost proporcjonalnie - im więcej, tym lepiej.
Prawda jest jednak taka, że dzieci i codzienne zmagania z życiowymi przeszkodami powodują, iż temperatura w łóżku byłaby bliska 0 st. C lub ujemna, gdyby nie ogrzewały go dwie osoby o stałej temperaturze ciała.
Pojawia się więc pytanie: ile razy trzeba uprawiać seks, aby związek partnerzy ocenili jako udany?
Magiczna liczba
Według badań opisanych w magazynie "Social Psychological and Personality Science", magiczna średnia to... raz na tydzień.
Do obliczenia średniej badacze posłużyli się danymi zbieranymi od ponad 30 tys. Amerykanów w latach 1989-2012. Analizowanie danych, którym kierowała Amy Muise, wykazało, że pary uprawiające ze sobą seks częściej, pozytywniej oceniały swoją relację aniżeli pary, u których do intymnych zbliżeń dochodziło dość sporadycznie.
Muise zaznaczyła, że pozytywna ocena związku przez oboje partnerów była taka sama w obu przypadkach: gdy pary kochały się ze sobą raz w tygodniu, jak i gdy seks uprawiali częściej niż raz na tydzień.
Średnia na poziomie raz na tydzień sprawiała, że ukontentowane były pary w każdym wieku, niezależnie od długości związku oraz tego, czy były to związki homoseksualne czy heteroseksualne.
Duża ilość nie uszczęśliwia
Podczas badań nie doszukano się jednak powiązań między częstotliwością uprawiania seksu a poziomem szczęścia osób, nie będących w związku z kimkolwiek. Zaobserwowano, że mimo, iż mężczyźni wykazywali większy popęd seksualny i częściej niż kobiety go zaspokajali, nie byli szczęśliwsi, aniżeli rzadziej uprawiające seks kobiety.
- To pierwsze badanie wykazujące współzależność w związku pomiędzy ilością seksu, a poziomem zadowolenia z relacji - podkreśliła Muise. Dodała jednak, że nie jest to linia biegnąca prosto. - To krzywa - precyzowała. - W związku nie powinno być ciśnienia i nacisku na to, aby seks uprawiać z obowiązku.
Wyjaśniała, że partnerzy nie są zobligowani, aby musieć i mieć ochotę aby uprawiać seks tak często, jak to możliwe.
Nie traktuj jako obowiązku
- Seks to nie jest coś, co daje tym więcej profitów, im więcej się go uprawia - zauważyła kobieta. Po prostu jest dobry, budując między partnerami więź i pogłębiając bliskość, zarówno psychiczną, jak i fizyczną. - Dla związku jest źle tylko wtedy, kiedy jest go odrobinę za mało - podkreśliła. Albo za dużo z powodu "poczucia obowiązku" - gdy np. para stara się o dziecko.
Może wówczas dojść do sytuacji, w której partnerzy zapominają, że każdorazowe zbliżenie powinno pogłębiać bliskość i dawać przyjemność, skupiając się tylko na tym, aby każdy "spełnił swoje zadanie". Satysfakcja może spaść także wtedy, gdy do zbliżeń dochodzi tylko w dni płodne kobiety a mężczyzna skupia się tylko na tym, aby mieć wytrysk. Takie mechanizowanie seksu, mimo większej częstotliwości, zwykle ma fatalny wpływ na związek oraz psychikę partnerów, powodując, że jedno np. czuje się wykorzystywane, a drugie "nie dość dobre", bo mimo starań nie następuje zapłodnienie.
Muise podkreśliła, że nie powinno się sugerować partnerom, aby uprawiali więcej seksu. - Powinni to sami inicjować, zamiast traktować go jako kolejny z obowiązków - wyjaśniała. Efektem "zmuszania" może być jedynie pogorszenie atmosfery pomiędzy partnerami oraz jakości zbliżeń.
O tym, jak sport wpływa na seks, opowiada nam ekspert.
Autor: stella/jap / Źródło: The Guardian
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock