Arktyczna pokrywa lodowa znów się skurczyła. Jest jej jeszcze mniej niż w rekordowym 2007 r., a to nie koniec. Dopiero na wrzesień przypada zwyczajowo okres największych roztopów, więc zapewne wkrótce padnie kolejny rekord.
Według amerykańskiej agencji kosmicznej (NASA) monitorującej z satelity powierzchnię Arktyki, obszar pokryty lodem wyniósł w sierpniu 4,10 mln km kw. Dla porównania, najniższy zanotowany do tej pory wyniósł 4,14 mln kmkw. i miało to miejsce 18 września 2007 r.
Pokrywa lodowa Arktyki rośnie zimą i kurczy się latem, gdy temperatury ponownie pną się w górę, ale w ciągu ostatnich trzech dekad NASA zaobserwowało 13 proc. spadek co 10 lat.
Lodu będzie jeszcze mniej
Szczyt topnienia arktycznego lodu rokrocznie przypada na połowę lub koniec września. Naukowcy są pewni, że nowy rekord padnie na przestrzeni kilku tygodni.
Kurczenie się zasobów lodu w Arktyce niepokoi naukowców i ekologów, ponieważ Arktyka działa jak światowy klimatyzator, pomagając stabilizować globalny klimat.
Większość badaczy przyczyny w rekordowym topnieniu Arktyki upatruje w globalnym ociepleniu i jednocześnie twierdzi, że rosnąca ilość wody w ocenie, będąca wynikiem roztopów, zahamuje skuteczny jak dotąd proces globalnego schładzania.
Według Kumi Naidoo, dyrektora wykonawczego Greenpeace, każdy człowiek na Ziemi zawdzięcza Arktyce stabilność klimatu i każdy z nas ma obowiązek przyczynić się redukcji gazów cieplarnianych, które prowadzą do globalnego ocieplenia.
Autor: mm/mj / Źródło: Reuters