W koronie słonecznej, czyli najbardziej zewnętrznej części atmosfery naszej dziennej gwiazdy, kilka dni temu zrobiła się dziura, co spowodowało burzę słoneczną. To oznacza, że czeka nas burza geomagnetyczna, czyli nagłe i silne zmiany pola magnetycznego Ziemi.
Amerykańska Narodowa Administracja do spraw Oceanu i Atmosfery (NOAA) właśnie poinformowała o burzy geomagnetycznej drugiego stopnia w pięciostopniowej rosnącej skali. Jak pokazuje stopień, jaki nadano zjawisku, nie będzie ono bardzo silne. Niemniej jednak z prędkością kilkuset kilometrów na sekundę zmierza na nas strumień silnie naładowanej plazmy zdolnej do deformowania pola magnetycznego Ziemi.
Burza geomagnetyczna, wpływając na GPS, może skutkować potrzebą korygowania kursów statków kosmicznych przez kontrole lotów. Jej spektakularnym efektem powinna być zorza polarna. Aktualne dane sugerują, że zaobserwują ją jednak wyłącznie osoby znajdujące się na wysokich szerokościach geograficznych, a więc w okolicach biegunów.
Jak powstaje burza geomagnetyczna
Ponieważ zbliżamy się do minimum słonecznej aktywności, czyli okresu, w którym Słońce jest "spokojne", mamy rzadziej do czynienia z gwałtownymi zjawiskami dotyczącymi naszej dziennej gwiazdy. Jednym z takich zjawisk są właśnie dziury koronalne. To ciemniejsze obszary w koronie słonecznej, ponad biegunami Słońca, z polem magnetycznym otwartym na tyle, by wiatr słoneczny wydobywał się z nich z dużą łatwością. Jeżeli dziura koronalna jest zwrócona w stronę Ziemi (tak jak ta, która powstała 7-8 września) to wiatr słoneczny dociera do nas, powodując zakłocenia.
Najsilniejsza burzą geomagnetyczną, jaka rozszalała się nad Ziemią, była ta z września 1859 roku. Zjawisko zwane efektem Carringtona wywołało zorzę polarną widzianą aż na Kubie, Hawajach, w Meksyku i we Włoszech, podczas gdy zazwyczaj widziana jest ona jedynie w pobliżu biegunów magnetycznych Ziemi. Zorza polarna, która rozbłysła nad Górami Skalistymi, była tak jasna, że obudziła poszukiwaczy złota, którzy byli przekonani, że jest już rano. Burza spowodowała też spustoszenie w prymitywnej jeszcze instalacji elektrycznej w Europie i Ameryce Północnej, powodując pożary na stacjach telegraficznych.
Autor: map/rp / Źródło: sciencealert.com