Monitoring nietoperzy w województwie wielkopolskim przyniósł stosunkowo dobre wieści - naliczono ich rekordową liczbę. Nie dotyczy to, niestety, wszystkich gatunków. W przypadku niektórych "czas włączyć alarm ostrzegawczy" - ostrzegają przyrodnicy.
Nietoperze w Polsce wpadają w hibernację z nadejściem pierwszych mrozów, kiedy zaczyna im brakować pokarmu, zwłaszcza latających nocą owadów.
W dużych skupiskach tych ssaków w trakcie ich letargu przeprowadza się inwentaryzację. Zimowe liczenie nietoperzy uznaje się za najlepszą metodę monitorowania ich populacji w strefie klimatu umiarkowanego.
Rekord w Wielkopolsce
W tym roku Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody "Salamandra", przy wsparciu licznych naukowców i ochotników, policzyło nietoperze w sześciu województwach. Najciekawsze wyniki otrzymano w Wielkopolsce.
- Współpracujący z nami przyrodnicy sprawdzili ponad 200 różnego rodzaju "dziur w ziemi" w tym regionie i zinwentaryzowali w nich prawie 12250 nietoperzy - powiedział dr Andrzej Kepel, prezes Towarzystwa i koordynator akcji.
Na terenie Wielkopolski, po raz pierwszy od czasu prowadzenia monitoringu, liczba policzonych nietoperzy przekroczyła 10 tysięcy. - Wygląda na to, że niektóre gatunki, na przykład nocki Natterera, mają się w naszym regionie całkiem dobrze i ich liczebność regularnie rośnie. Niestety, w przypadku innych, na przykład mopków, z roku na rok wyniki inwentaryzacji są coraz gorsze - przyznał dr Kepel.
Zaznaczył, że poznanie przyczyny tego spadku wymaga dokładniejszych analiz. - Ale można uznać, że już czas włączyć alarm ostrzegawczy w odniesieniu do tego i paru innych gatunków - podkreślił.
"Łatwo" policzyć? Akurat!
Na czas zimowego letargu nietoperze chowają się w ciemnych, chłodnych i cichych miejscach, na przykład na sklepieniach jaskiń, strychach, w piwnicach, studniach czy grobowcach. Dzięki temu, że gromadzą się w znanych lokalizacjach, można je policzyć dość łatwo.
Przyrodnicy podkreślają, że określenie "łatwo" jest oczywiście względne. "Aby znaleźć i policzyć nietoperze, badacze muszą wchodzić do studni, czasem pływać w zalanych fortyfikacjach, czołgać się w różnego rodzaju kanałach..." - tak opisują trudy prowadzenia monitoringu.
Naukowcy i ochotnicy
Do akcji włączyli się nie tylko przyrodnicy z "Salamandry", ale również badacze z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu oraz poznańskiego Uniwersytetu Adama Mickiewicza, członkowie Klubu Przyrodników, naukowcy niezależni i liczni wolontariusze. Wsparcia udzieliły między innymi: Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska w Poznaniu i Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Poznaniu.
Autor: ao//rzw / Źródło: PTOP Salamandra, TVN Meteo
Źródło zdjęcia głównego: M. Kepel/PTOP Salamandra