Ci którzy spędzali weekend w zachodniej Polsce raczej nie powinni żałować, że nie wyjechali na majówkę gdzieś na południe Europy. W niedzielę najcieplejszym miejscem na naszym kontynencie okazał się Wrocław, a kilka innych polski miast znalazło się w temperaturowej czołówce. W tym samym czasie na północy i zachodzie Europy termometry pokazywały mniej niż 15 st. C.
Wpływ gorącego zwrotnikowego powietrza, które objęło centralną i południowo-wschodnią część kontynentu, sprawił, że temperatury na tych terenach mocno podskoczyły.
Bardzo gorąco było na Bałkanach i Ukrainie. Jednak najwyższych wartości nie odnotowały wcale kurorty nad Adriatykiem czy Morzem Czarnym, ale Wrocław. W stolicy Dolnego Śląska było w niedzielę 32 st. C - więcej niż w Mohylowie Podolskim (Ukraina, 31,8 st. C), również ukraińskim Chersoniu i rumuńskim Iasi (oba 31,8 st. C).
5 polskich miast w najcieplejszej dziesiątce
W pierwszej dziesiątce najcieplejszych miejsc na kontynencie znalazło się więcej polskich lokalizacji. Toruń z temperaturą 31, 2 st. C uplasował się na piątym miejscu. Zaraz za nim cztery miejsca, w których termometry pokazały równe 31 st. C: Mikołajów (Ukraina), Bacan (Rumunia) oraz Bydgoszcz i Zielona Góra. Dziewiąte miejsce zajęła temperatura 30, 5 st. C, którą odnotowały Poznań (na lotnisku Ławica), a także Jaslovske Bohunice (Słowacja) i Zagrzeb (Chorwacja).
Na Zielonej Wyspie poniżej 10 stopni
Podczas gdy mieszkańcy środkowej i południowo wschodniej części kontynentu korzystali z upalnego weekendu, ci z zachodu i północy musieli sie pogodzić z mniej przyjemną aurą. Niż i zimne powietrze sprawiły, że w niektórych miejscach było nawet o 25 stopni chłodniej. Termometry w Sztokholmie i Oslo pokazały 14 st. C, a Dublinie tylko 8 st. C.
Autor: js/rs / Źródło: TVN Meteo, wetteronline.de