W austriackiej Styrii trwa walka z czasem. Meteorolodzy zapowiadają nadejście w środę potężnych burz, podobnych do tych weekendowych, które spowodowały zejście lawin błotnych i ewakuację kilkuset osób. Wciąż nie udało się posprzątać ich skutków.
W Styrii już czwarty dzień trwa sprzątanie po nawałnicy, jaka przeszła nad regionem w sobotę po południu. Towarzyszące jej ulewne deszcze, doprowadziły do zejścia lawin błotnych, które pogrzebały dwa miasteczka: St. Lorenzen i Oppenberg, zabijając jedną osobę. Obliczono już, że straty idą w miliony euro.
- Bez naszej pomocy tych miejsc już by nie było, bo całe stały w błocie. Uratowaliśmy kilkaset domów - mówi Robert Riemelmoser, lokalny dyrektor ds. zarządzania kryzysowego kierujący akcją ratowniczą.
Więcej wody ziemia nie przyjmie
Na miejscu katastrofy non-stop pracują żołnierze i wolontariusze. Chcą doprowadzić zniszczony teren do porządku jeszcze przed nadejściem kolejnych burz, zapowiadanych przez meteorologów na środę.
- Chociaż nie będą to tak gwałtowne zjawiska pogodowe jak ostatnio, to każda kropla deszczu przyniesiona przez burzę może okazać się niebezpieczna. Ziemia jest tak nasiąknięta, że może nie wchłonąć więcej wody i wtedy dojdzie do tragedii - mówi Sebastian Weber, meteorolog austriackiej stacji telewizyjnej ServusTV.
Pogotowie
Mieszkańcy zniszczonych w weekend miejscowości są zaniepokojeni prognozami, boją się o swoje życie. - Nie możemy spać, tylko stale czuwamy. Boimy się, że kolejna lawina błotna zejdzie niespodziewanie i może tym razem nie uda nam się wyjść z tego cało - mówi Gerold Fruuml, poszkodowany w sobotniej tragedii.
Autor: mm/ŁUD / Źródło: ENEX