Groźbę pożarów pozostawiła po sobie powódź, która pod koniec lutego i na początku marca zalewała australijskie stany Nowa Południowa Walia i Wiktoria. A wszystko to po trwającym 14 lat okresie tzw. Wielkiej Suszy.
Zdjęcia wykonane przez spektoradiometr należącego do NASA satelity Terra pokazują, jak zmieniły się części stanów Wiktoria i Nowa Południowa Walia na przestrzeni nieco ponad dwóch tygodni.
Pod koniec lutego większość obszaru widocznego na zdjęciu była sucha, a wód stojących było tu niewiele. W połowie marca sytuacja dramatycznie się zmieniła. Nathalię, miasto na północy stanu Wiktoria, otoczyła wielka woda, a położona w stanie Nowa Południowa Walia rzeka Murrumbidgee wystąpiła ze swoich brzegów. Mieszkańcy tych terenów musieli liczyć się z ewakuacjami i utratą dorobku życia. Nie był to jednak jedyny skutek powodzi. Z kolejnymi Australijczycy będą musieli zmierzyć się już niebawem.
Po Wielkiej Suszy
Powódź nastąpiła po nękającym południowy wschód Australii okresie tzw. Wielkiej Suszy, która trwała od 1997 do 2011 roku. W lutym 2012 roku na Nową Południową Walię i Wiktorię spadła ogromna ilość deszczu, przez co część pustynnych terenów zazieleniła się. Roślinności przybyło przede wszystkim w północno-zachodniej części Nowej Południowej Walii i na południu Queensland.
- Oba stany są suchymi obszarami zdominowanymi przez trawy, krzewy i zioła. Nic dziwnego, że są one szczególnie wrażliwe na zmiany w ilości opadów atmosferycznych - mówi James Collatz z NASA i ostrzega przed tym, co może wiązać się z przyrostem roślinności: - Ponieważ roślinności przybyło, w przypadku kolejnej suszy poważnie zwiększy się ryzyko wybuchu licznych pożarów.
Opady mogą mieć także inne skutki. - Deszcz i bujna roślinność stworzą idealne warunki dla rozwoju komarów, które przenoszą zapalenie mózgu i chorobę wirusową Kunjin [rodzaj Gorączki Zachodniego Nilu - red.] - przestrzega Assaf Anyamba z Universities Space Research Association.
Autor: map/rs / Źródło: NASA