Obecność człowieka na orbicie okołoziemskiej wymaga wykorzystania wielu zaawansowanych technologii, jednak czasem sprawdzają się najprostsze rozwiązania. Właśnie taki pomysł wykorzystali astronauci Rick Mastracchio i Mike Hopkins, żeby zabezpieczyć się na wypadek usterki skafandra podobnej do tej, jaka w lipcu zagroziła ich koledze. Ich awaryjne rozwiązanie to... zwykłe plastikowe rurki przypominające fajki do nurkowania.
Kosmiczny spacer Ricka Mastracchia i Mike'a Hopkinsa jest pierwszym od lipca, kiedy doszło do niebezpiecznego zdarzenia. Jeden z astronautów z poprzedniej ekspedycji, Włoch Luca Parmitano podczas wykonywania zaplanowanych zadań zasygnalizował problemy z hełmem. Okazało się, że zaczęła się w nim gromadzić woda.
Mógł utonąć w hełmie
Spacer natychmiast przerwano i astronauci wrócili na pokład. Chociaż Parmitano poza dużym stresem nie odniósł żadnych szkód, zdarzenie uznano za bardzo niebezpieczne. Mimo że wszystkie procedury związane z powrotem na pokład wykonywano błyskawicznie, a koledzy starali się pomóc astronaucie, wody w hełmie Włocha przybywało tak szybko, że mogła po prostu spowodować jego utonięcie. CZYTAJ RELACJĘ ASTRONAUTY
Od tamtej pory specjaliści NASA badali sprawę, a amerykańscy astronauci nie wychodzili w otwartą przestrzeń kosmiczną. Rosjanie nie mieli takich ograniczeń. W sierpniu dwóch kosmonautów spędziło w otwatej przestrzeni rekordowy czas ponad 7 godzin. Na krótki spacer wyszli tylko rosyjscy kosmonauci Oleg Kotow i Siergiej Riazański, którzy wynieśli ze sobą pochodnię olimpijską.
Po wymianie załóg nowi amerykańscy astronauci również nie opuszczali pokładu ISS. Zmusiła ich do tego dopiero awaria jednego z dwóch systemów chłodzenia stacji.
Znaleźli usterkę, ale nie przyczyny
Mastracchio i Hopkins mają być lepiej zabezpieczeni przed problemem, który dotknął Parmitana. Ich skafandry zostały odpowiednio zmodyfikowane. Specjaliści z NASA ustalili, że przyczyną lipcowego wypadku Włocha było zanieczyszczenie separatora pompy wentylatora - urządzenia, które odpowiada za rozprowadzanie wody i powietrze w skafandrze oraz usuwa wilgoć ze znajdującego się w nim powietrza.
Chociaż badacze wciąż jeszcze ustalają, co spowodowało zatkanie urządzenia, przedstawiciele NASA zapewniali, że problem nie wystąpi podczas sobotniego wyjścia w przestrzeń kosmiczną. Co prawda Hopkins, dla którego to debiutancki spacer, skorzystał ze skafandra, który miał na sobie Parmitano, ale od tamtego czasu wymieniono w nim separator pompy wentylatora na nowy.
Fajki i chłonne nakładki
Astronauci przygotowali sobie jednak zabezpieczenie na wypadek kryzysowej sytuacji. Swoje hełmy zmodyfikowali mocując w nich plastikowe rurki przypominające fajki do nurkowania. Zamocowali je za pomocą rzepów. To ma być ich awaryjny system dostarczający powietrze na wypadek, gdyby jednak ponownie doszło do wycieku wody w hełmach.
To nie wszystko. Tylne części hełmów zostały wyposażone także w specjalne nakładki absorbujące wodę. Każda z nich może wchłonąć 800 ml cieczy.
Podczas sobotniego spaceru astronauci rozpoczęli prace związane z wymianą niesprawnej pompy tłoczącej amoniak, który służy jako substancja chłodząca ISS. Jest to trudna operacja, gdyż pompa jest wielkości lodówki i ma masę 353 kg. Dlatego będzie potrzebny jeszcze co najmniej jeden spacer. Podczas drugiego wyjścia, które ma nasta pić w poniedziałek, przystąpią do właściwego montażu. Ewentualne trzecie wyjście zaplanowano na Boże Narodzenie. Jeżeli do niego dojdzie, będzie to pierwsze wyjście w kosmos w historii NASA, które odbędzie się w ten świąteczny dzień.
Autor: js/mj / Źródło: Reuters TV, PAP
Źródło zdjęcia głównego: NASA