Torebkę czekoladowego budyniu przekazali prezydentowi Gdańska członkowie grupy "Nic o Nas bez Nas". Chwilę później poszli na policję złożyć na siebie doniesienie. Anarchiści zaprotestowali w ten sposób przeciwko absurdalnej, ich zdaniem ustawie o zbiórkach publicznych.
- Udało nam się zebrać 98 gorszy. Trzeba było trochę dołożyć, bo budyń kosztował 1,05 zł - informuje Łukasz Muzioł z NONBN.
Po zbiórce, która była prowadzona przed urzędem miasta, członkowie grupy złożyli swój podarunek na ręce rzecznika prezydenta Adamowicza. – Ubolewamy, że nie udało nam się porozmawiać z samym prezydentem. Nie znalazł dla nas czasu - dodaje Muzioł.
"Budyń" to nieoficjalny pseudonim Pawła Adamowicza, którym określają go niechętni prezydentowi mieszkańcy.
Donieśli o sobie na policję
Po zakończeniu protestu członkowie stowarzyszenia NONBN złożyli na policji samodoniesienie o przeprowadzeniu nielegalnej zbiórki. Zostali spisani i wypuszczeni. Anarchiści chcieli w ten sposób zwrócić uwagę, na absurdalne ich zdaniem przepisy.
- Jeżeli wezmę puszkę i będę zbierał pieniądze na ulicy, muszę to wcześniej zgłosić, bo inaczej będzie to złamanie prawa – tłumaczy Muziol, który został skazany przez sąd właśnie za nielegalną zbiórkę pieniędzy. W maju sąd skazał go na zapłatę 200 zł grzywny, 100 zł kosztów sądowych oraz oddanie kwoty 195 zł, uzbieranej na spotkaniu lokatorskim. NONBN zbierało wówczas na druk ulotek. Aby móc przeprowadzić taką zbiórkę w miejscu publicznym należy mieć zgodę odpowiedniego urzędu - w tym przypadku miasta. CZYTAJ WIĘCEJ.
Autor: aja/ws/maz/par
Źródło zdjęcia głównego: NONBN