Leszek Pękalski, zwany "wampirem z Bytowa" w grudniu tego roku może wyjść na wolność. Trwają starania, by się tak jednak nie stało. Sąd niebawem rozpatrzy wniosek o umieszczeniu go w ośrodku w Gostyninie. Biegli chcą też, by został on poddany obserwacji psychiatrycznej. Pękalski został skazany za jedno morderstwo i gwałt. Przed procesem przyznawał się jednak nawet do 90 zbrodni, a oskarżony był o 17.
Biegli chcą, jak informuje Radio Gdańsk, by Leszek Pękalski trafił na obserwację. Ma potrwać dwa lub trzy tygodnie. W tym czasie byłby on poddany pełnej i całodobowej obserwacji.
Psychiatra, psycholog i seksuolog wydali już wstępną opinię, na podstawie jednorazowego badania i opisu specjalistów, którzy w areszcie prowadzą terapię Pękalskiego. Twierdzą jednak, że konieczna jest obserwacja szpitalna. Na to musi zgodzić się Sąd Okręgowy w Gdańsku - decyzję ma podjąć najpóźniej jutro. Może się na nią nie zgodzić i wyznaczyć inny zespół biegłych, którzy sporządzą opinię na temat gwałciciela i zabójcy.
Pękalski skazany za jedno morderstwo i gwałt w grudniu tego roku moze wyjść na wolność, kończy się bowiem jego wyrok 25 lat pozbawienia wolnosci.
Chcą zastosować ustawę o bestiach
Dyrektor aresztu złożył wniosek o uznanie Pękalskiego za człowieka szczególnie niebezpiecznego i umieszczenie go w ośrodku w Gostyninie. Mogłoby się tak stać na podstawie tzw. ustawy o bestiach. Pękalski spełnia trzy przesłanki, które kwalifikują go do izolacji.
- Pierwsza przesłanka to odbywanie kary w systemie terapeutycznym. Druga to występowanie upośledzenia, zaburzenia osobowości oraz preferencji seksualnych. Ważny jest też charakter tych zaburzeń. Istnieje wysokie prawdopodobieństwo wystąpienia czynu zabronionego, dlatego wydaje mi się, że decyzja o umieszczeniu go w Gostyninie powinna zapaść. Wniosek wysłałem odpowiednio wcześnie, żeby orzeczenie zostało wydane jeszcze przed końcem kary - mówi mjr Marek Rzeszótko, dyrektor Aresztu Śledczego w Starogardzie Gdańskim.
Te informacje potwierdza Sąd Okręgowy w Gdańsku, który zajmuje się tą sprawą. - Wpłynął do nas taki wniosek. W grudniu wyznaczono termin rozprawy na 30 marca 2017 r. W sprawie dopuszczono dowód z opinii biegłych, wszystko zgodnie z wymogami ustawy. Z oczywistych względów nie możemy informować o wnioskach z opinii dotyczących stanu zdrowia skazanego - poinformował Tomasz Adamski, rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Według mnie występuje wysokie prawdopodobieństwo popełnienia czynu zabronionego - powiedział w Radiu Gdańsk major Marek Rzeszótko. Na pytanie reportera Radia Gdańsk, czy osadzony po wyjściu na wolność może zabijać, major odpowiedział: - Wszelkie prognozy na to wskazują. Zachodzi takie prawdopodobieństwo.
Sprawdzają stare sprawy
Kilka miesięcy temu do sprawy Prokuratura Regionalna wróciła do badania niewyjaśnionych zabójstw z końca lat 80. i początków 90. Wznowione śledztwo dotyczy spraw z niemal całej Polski, ale tylko tych, które jeszcze nie uległy przedawnieniu (chodzi o zbrodnie popełniane od 1986 r. - przyp. red.). Pękalski lubił podróżować. Często wychodził z domu i znikał na kilka dni, czasem tygodni. W śledztwie ze szczegółami opisywał, co zrobił. Gdy zmienił zeznania, nie dało się tego udowodnić. Śledczy liczą, że teraz, przy zastosowaniu nowych technik, będzie to możliwe.
- Czynności analityczne, które podjęliśmy latem ubiegłego roku jeszcze trwają. Z oczywistych względów nie możemy informować o wynikach tych działań - mówi Maciej Załęski z Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.
Zgodnie polskim prawem morderstwo przedawnia się po 30 latach. Pękalski miał działać w latach 1984-91.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/gp / Źródło: TVN 24/ Radio Gdańsk
Źródło zdjęcia głównego: TVN - Seryjni Mordercy