Ktoś podpalił mu sklep. Ktoś próbował podpalić bar. Na płocie jego meczetu pojawiły się obraźliwe napisy. Policja nie znalazła jeszcze winnych, ale w obronie imama gminy wyznaniowej w Gdańsku stanął prezydent miasta: - W tym mieście nie ma miejsca na rasistowskie ekscesy - deklaruje Paweł Adamowicz.
- Prezydent zaprosił imama, aby wyjaśnić zaistniała sytuację – informuje rzecznik prezydenta, Antoni Pawlak. – imam Hani Hraish skorzystał z zaproszenia, dzięki czemu mogli swobodnie porozmawiać.
„Zawsze tu będę się czuł u siebie”
- Kiedy kilka tygodni temu podpalili mi bar wywiesiłem kartkę „Mimo to zawsze będę się czuł u siebie” – wyjaśniał imam prezydentowi Gdańska - Bo ja naprawdę czuję się tu u siebie. I zupełnie nie rozumiem, dlaczego następnego dnia przyszedł do mnie policjant i kazał tę kartkę zdjąć. Powiedział, że to prowokacyjna treść.
- Po rozmowie prezydent stanowczo stwierdził, że w Gdańsku nie ma miejsca na ekscesy o podłożu rasistowskim – wyjaśnia Pawlak. Zapewnił, że osobiście będzie interesował się postępami w śledztwie.
Na razie policja nie chce udzielać żadnych informacji dotyczących tej sprawy. Przedstawicielka biura prasowego szybko ucina rozmowę i prosi, by pytania przesłać mailem. Nie chce też komentować zachowania policjanta, który kazał zdjąć imamowi wspomnianą kartkę.
Pożyczka w Funduszu Pożyczkowym
Przedstawiciele urzędu miasta deklarują, że imam może liczyć na ich pomoc: - Skontaktowaliśmy go z dyrektorem Pomorskiego Funduszu Pożyczkowego, aby mógł pomóc mu w otrzymaniu pomocy finansowej - dodaje Pawlak. – Mam nadzieje, że uda się mu pomoc.
Wstępne wyceny za spalenie sklepu mówią, że straty sięgają około 50 tysięcy złotych.
Autor: aja / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Urząd Miasta Gdańsk | mat. prasowa