Stan 3,5-miesięcznej dziewczynki, która w Ustce wpadła do kanału portowego wciąż jest bardzo ciężki. Dziecko znajduje się w gdańskim szpitalu, jest w stanie śpiączki farmakologicznej. Policja informuje, że prawdopodobnie był to nieszczęśliwy wypadek.
Kom. Robert Czerwiński z Komendy Miejskiej Policji w Słupsku poinformował, że do wypadku doszło w sobotę po południu podczas spaceru rodziców (mieszkańcy woj. małopolskiego) z dzieckiem w wózku po molo w Ustce.
Według dotychczasowych wstępnych ustaleń, rodzice prawdopodobnie nie zauważyli, że na molo jest uskok. Nie wiadomo, czy wózek był zabezpieczony przed stoczeniem się, czy nie zadział hamulec.
Dziecko wypadło z wózka na betonowy uskok
- Wózek stoczył się, a spadając, uderzył prawdopodobnie w jakąś betonową podporę i przewrócił się. Dziecko wypadło z wózka na betonowy uskok i stoczyło się do wody - tłumaczył Czerwiński.
Na ratunek dziecku natychmiast ruszył mieszkaniec Słupska, który też spacerował i widział całą sytuację. Nie wahał się ani chwili. Do wody wskoczył tak jak stał.
- Skoczył do wody i wyciągnął dziecko. 3,5-miesięczna dziewczynka od razu została przewieziona do szpitala w Słupsku, a potem śmigłowcem przetransportowano ją do Gdańska - dodał Czerwiński.
"Dziewczynka jest w śpiączce"
Dziewczynka trafiła na OIOM w Szpitalu Wojewódzkim w Gdańsku. Stan dziecka od początku był ciężki.
- Obecnie dziewczynka przebywa na oddziale dziecięcym anestezjologi i intensywnej terapii. Lekarze, niestety, określają stan jako ciężki. Są dość ostrożni w swoich rokowaniach. Dziewczynka jest w śpiączce farmakologicznej. Miejmy nadzieję, że z każdą chwilą ten stan będzie się poprawiał - powiedziała TVN24 Katarzyna Brożek ze Szpitala Wojewódzkiego w Gdańsku.
Ktokolwiek widział
Słupska policja wyjaśnia okoliczności zdarzenia, zostali już ustaleni świadkowie zdarzenia. Na razie nie bierze pod uwagę stawiania rodzicom zarzutów - z zeznań świadków wynika, że w momencie zdarzenia para była zaaferowana pomocą 3-letniemu dziecku, a nie robieniem sobie zdjęć, jak początkowo podejrzewano. Wiele wskazuje na to, że to był nieszczęśliwy zbieg okoliczności, a nie wynik karygodnego zaniedbania rodziców - poinformowała nas policja.
- Zabezpieczyliśmy monitoring, ale ważne są dla nas też relacje osób, które tam były. Ustka jest popularnym kurortem. Wiemy, że w chwili wypadku przy pomniku syrenki było dużo osób. Jeśli ktoś widział co tam się działo, sfotografował to lub akurat nagrał jakiś filmik, to prosimy, żeby zgłosił się na komendę - apeluje Czerwiński.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ps/sk,aa/gp / Źródło: PAP/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Pomorze