Bartosz K. w więzieniu spędził ponad cztery lata. Był skazany za pedofilię. Karę odbywał na specjalnym oddziale. Terapię miał kontynuować na wolności, w wyznaczonym ośrodku. Nigdy się tam nie zgłosił. Kilka godzin po wyjściu z więzienia miał zaatakować i brutalnie zgwałcić dziecko.
W poniedziałek przed sądem w Toruniu ruszył jego proces. Prokuratura postawiła mężczyźnie zarzut gwałtu na małoletnim, za co grozi do 12 lat pozbawienia wolności. Bartoszowi K. może jednak grozić wyższa kara, bo działał w warunkach recydywy.
Sąd wyłączył jawność procesu.
Bartosz K. opuścił Zakład Karny w Sztumie 2 października 2015 r. Wrócił do rodzinnego Grudziądza. I tam miał zaatakować 9-letniego chłopca. Jak ustalili śledczy, K. najpierw miał uderzyć dziecko kamieniem w głowę, a potem zgwałcić. Został zatrzymany już kilkanaście minut później. Był pijany, miał 1,5 promila alkoholu we krwi.
Miejscowa policja nic nie wiedziała, że mężczyzna po wyroku za pedofilię jest już na wolności. Informacja o tym, że opuścił zakład karny została wysłana pocztą w dniu, kiedy został on zwolniony. List nie mógł dotrzeć na czas.
Pracowali z nim terapeuci
Bartosz K. odbywał karę na oddziale terapeutycznym dla skazanych z zaburzeniami psychicznymi lub upośledzonych umysłowo, którzy ujawniają głębokie i trwałe zaburzenia osobowości oraz preferencji seksualnych.
- Praca ze skazanymi przebywającymi na takim oddziale wymaga szczególnego postępowania, ukierunkowanego przede wszystkim na zapobieganie pogłębianiu się patologicznych cech osobowości. Ich skuteczność zależna jest w głównej mierze od właściwości samego skazanego - podkreślała mjr Małgorzata Sarnowska, oficer prasowy Zakładu Karnego w Sztumie.
Jak wyjaśnia w przypadku tego mężczyzny sporządzono orzeczenie psychologiczno-penitencjarne, opinię sądowo-psychiatryczną, opinię sądowo-seksuologiczną wskazujące na jego deficyty.
- Zespół terapeutyczny pracował nad ich wyeliminowaniem - zaznaczyła.
Terapia na wolności
Terapię Bartosz K. miał kontynuować na wolności. Według zakładu karnego swoje plany po zakończeniu odbywania kary opracował z wyznaczonym kuratorem. Trafił pod jego opiekę pół roku przed wyjściem na wolność.
- W okresie poprzedzającym opuszczenie zakładu karnego skazany był przygotowywany do zwolnienia. Wynikiem takiej decyzji administracji Zakładu Karnego w Sztumie było właśnie nawiązanie kontaktu z kuratorem sądowym – mówiła Sarnowska.
Z nim Bartosz K. omówił kwestie niezbędnej pomocy i spraw, związanych z ustalaniem miejsca przebywania po zwolnieniu z zakładu karnego. Z nieoficjalnych informacji wynika, że mężczyzna miał zamieszkać w przytułku dla bezdomnych.
Do ośrodka nigdy się nie zgłosił. Wrócił do Grudziądza i tam, jeszcze tego samego dnia, miał zgwałcić 9-letniego chłopca.
O zwolnieniu pedofila zakład karny poinformuje policję nie tylko listem
Po tej sprawie zmieniono zasady informowania policji o wyjściu na wolność osób, które odbywały kary za przestępstwa seksualne. Zakłady karne informują policję o wyjściu na wolności pedofili nie tylko listownie, ale także telefaksem. - To sprawdzona forma komunikacji między naszą służbą a policją, dlatego będzie stosowana – tłumaczył wówczas mjr Robert Witkowski, rzecznik Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Gdańsku.
O sprawie informowały również Fakty TVN:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/gp / Źródło: TVN 24 Pomo
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN