Trzymiesięczny Remigiusz w styczniu trafił do szpitala w Toruniu ze złamanymi nogami i żebrem oraz oparzeniami. Jak ustalili śledczy, rodzice chłopca mieli znęcać się nad nim ze szczególnym okrucieństwem. Teraz prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko nim. Mai R. oraz Bartłomiejowi O. grozi do 10 lat więzienia.
O tym, że trzymiesięczny Remigiusz może być maltretowany, lekarze poinformowali policję w styczniu tego roku. Rodzice przywieźli dziecko do przychodni, ponieważ puchła mu nóżka. Po badaniu okazało się, że chłopiec ma złamane kości piszczelowe obu nóg - urazy powstały w różnym okresie. Dodatkowo dziecko miało złamane żebro i oparzenia w obrębie klatki piersiowej i jamy brzusznej.
Prokuratura Rejonowa Toruń – Wschód w Toruniu skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko rodzicom chłopca - 26-letniej Mai R. oraz 29-letniemu Bartłomiejowi O. Jak ustalili śledczy, mieli oni znęcać się nad dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem w okresie od 29 października 2020 roku do 18 stycznia 2021 roku w Toruniu. Remigiusz urodził się 6 października 2020 roku, co oznacza, że był maltretowany przez prawie całe swoje życie. Teraz chłopiec ma już ponad rok.
Poparzenia, złamane nogi i żebro
- W toku śledztwa ustalono, że Maja R. w okresie od 29 października 2020 r. do 18 stycznia 2021 r. w Toruniu znęcała się fizycznie nad małoletnim synem Remigiuszem O., osobą nieporadną ze względu na wiek, ze szczególnym okrucieństwem w ten sposób, że w nieustalony dokładnie sposób, działając ze znaczną siłą i w różnym okresie czasu złamała mu trzon kości piszczelowej nogi prawej oraz kość piszczelową nogi lewej i żebro VII po stronie prawej tylnej, które to obrażenia spowodowały naruszenie czynności narządów ciała – narządów ruchu i układu oddechowego - na okres dłuższy niż 7 dni - przekazał Andrzej Kukawski z Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Dodał, że w tym samym czasie kobieta znęcała się nad chłopcem poprzez "zaniechanie udzielenia pomocy medycznej w związku z doznanymi złamaniami żebra oraz kości piszczelowej lewej".
- Natomiast Bartłomiej O. w okresie od 29 października 2020 r. do 18 stycznia 2021 r. w Toruniu, znęcał się fizycznie nad małoletnim synem Remigiuszem O., osobą nieporadną ze względu na wiek, ze szczególnym okrucieństwem w ten sposób, że oblał go wrzątkiem, w wyniku czego małoletni doznał poparzenia II stopnia około 25% powierzchni powłok brzusznych - poinformował Kukawski.
Przekazał, że mężczyzna oskarżony jest również o to, że w nieustalony dokładnie sposób, działając ze znaczną siłą i w różnym okresie czasu złamał dziecku trzon kości piszczelowej nogi prawej oraz kość piszczelową nogi lewej i żebro.
- Obrażenia spowodowały naruszenie czynności narządów ciała – narządów ruchu i układu oddechowego - na okres dłuższy niż 7 dni, a także w tym samym miejscu i czasie znęcał się fizycznie nad małoletnim poprzez zaniechanie udzielenia pomocy medycznej w związku z doznanymi złamaniami żebra oraz kości piszczelowej lewej - dodał prokurator.
Okoliczności zdarzenia udało się śledczym ustalić na podstawie opinii biegłego z zakresu medycyny, zeznań świadków, dokumentacji z pobytu małoletniego w szpitalach oraz analizy danych zawartych w elektronicznych nośnikach informacji.
- Ponadto ustalono, że Bartłomiej O., w nieustalonym dokładnie okresie, nie wcześniej niż 10 czerwca 2020 r. i nie później niż 19 stycznia 2021 r., w Toruniu na laptopie na swoim koncie posiadał treści pornograficzne z udziałem małoletnich w postaci 21 zdjęć - dodał Kukawski.
Tłumaczył, że do oparzenia dziecka doszło, gdy kot skoczył na stolik
Maja R. nie przyznała się do winy. - Złożyła wyjaśnienia sprzeczne z ustalonym stanem faktycznym - przekazał prokurator.
Do zarzucanego czynu nie przyznał się również Bartłomiej O. Początkowo wyjaśniał, że razem z Mają R. dobrze sprawowali opiekę nad synem.
- Odmówił odpowiedzi na pytanie, jak wytłumaczy złamania u dziecka. Podał, że do oparzenia dziecka doszło w wyniku tego, że kot skoczył na stolik w czasie, gdy on nalewał wodę do termosu trzymając dziecko jedną ręką. Podczas późniejszych przesłuchań odmówił składania wyjaśnień - dodał Kukawski.
Biegli lekarze psychiatrzy nie znaleźli okoliczności wskazujących na ograniczenie czy zniesienie poczytalności podejrzanych w czasie popełnienia zarzucanych im czynów. W toku śledztwa oboje podejrzani byli tymczasowo aresztowani. Dodatkowo wobec Bartłomieja O. prokurator zastosował zabezpieczenie majątkowe w postaci hipoteki przymusowej na nieruchomości do kwoty 45 tysięcy złotych. Podejrzani nie byli wcześniej karani.
Teraz grozi im od roku do 10 lat więzienia.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock