Ojciec trzymiesięcznego chłopca usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa dziecka ze szczególnym okrucieństwem, a matka znęcania się nad nim ze szczególnym okrucieństwem. Chłopczyk trafił do szpitala ze złamaniami nóg, żeber i oparzeniami w obrębie klatki piersiowej i brzucha.
O tym, że trzymiesięczny Remigiusz może być maltretowany, policję poinformowali lekarze. Rodzice przywieźli dziecko do przychodni, ponieważ puchła mu nóżka. Po badaniu okazało się, że chłopiec ma złamane kości piszczelowe obu nóg - urazy powstały w różnym okresie. Dodatkowo dziecko miało złamane żebra i oparzenia w obrębie klatki piersiowej i jamy brzusznej.
- 28-letni ojciec dziecka usłyszał już zarzut usiłowania zabójstwa z zamiarem ewentualnym ze szczególnym okrucieństwem. 25-letnia matka odpowie za znęcanie się fizyczne nad małoletnim ze szczególnym okrucieństwem - przekazał Jarosław Kilkowski z Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Za pierwszy czyn grozi nawet dożywocie, a za drugi do 10 lat więzienia.
Nie przyznali się do winy
Jak dodał Klikowski, rodzice nie przyznali się do winy.
- Ojciec odmówił wyjaśnień, a tego, co przekazała nam matka z uwagi na dobro śledztwa nie mogę w tej chwili ujawnić - poinformował Kilkowski.
Prokuratura skierowała do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie rodziców dziecka na okres trzech miesięcy. Sąd przychylił się do niego.
Z informacji PAP wynika, że rodzina nie była wcześniej znana policji. Nie notowano w ich mieszkaniu na Rubinkowie interwencji, nie była założona niebieska karta. Opinię wśród sąsiadów mieli dobrą.
Janusz Mielcarek, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego im. L. Rydygiera w Toruniu przekazał, że dziecko nadal jest w szpitalu. - Na szczęście ten stan przez lekarzy jest obecnie określany jako dobry. Dziecko nadal przebywa w szpitalu. Te urazy, które zostały stwierdzone zostały zaopatrzone i ten stan, mam nadzieję, będzie się polepszał - powiedział Mielcarek.
Źródło: PAP/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock