10 lat więzienia grozi 22-letniemu mężczyźnie, który miał znęcać się ze szczególnym okrucieństwem nad dziećmi swojej konkubiny. Przed sądem stanie również matka rocznej dziewczynki i 2,5-letniego chłopca. Pod koniec ubiegłego roku w ciężkim stanie do szpitala trafiła trzynastomiesięczna dziewczynka, miała liczne złamania i krwiaki.
W październiku 2015 roku śledztwo w sprawie znęcania się nad dziećmi - roczną dziewczynką i 2,5-letnim chłopcem – wszczęła szczecińska prokuratura. Do aktów przemocy miało dochodzić o Łobzie (woj. zachodniopomorskie).
Liczne złamania kości, bardzo poważne uszkodzenia mózgu
Śledczy zostali poinformowani przez szpital, gdzie trafiła trzynastomiesięczna dziewczynka. Lekarza zaniepokoiły ślady na ciele dziecka. Zatrzymano wówczas 22-letniego konkubenta matki dzieci.
- Mężczyźnie zarzucono znęcanie się nad dziećmi ze szczególnym okrucieństwem. U dziewczynki stwierdzono liczne złamania kości czaszki, kości obu rączek, kości udowej, oraz bardzo poważne uszkodzenia mózgu, które skutkowały powstaniem choroby realnie zagrażającej jej życiu – powiedziała Małgorzata Wojciechowicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Jak dodała, chłopiec miał lżejsze obrażenia były to tłuczenia i zadrapania. - Kobieta usłyszała zarzut znęcania się, stosowała przemoc o lżejszym charakterze niż robił to mężczyzna, ona również wyzywała wulgarnie swoje dzieci i naraziła je na możliwość utraty życia lub zdrowia. Zostawiała dzieci pod opieką konkubenta, mimo że widziała obrażenia jakie miały – powiedziała.
Oskarżeni częściowo przyznają się do zarzucanych im czynów, złożyli wyjaśnienia – mężczyźnie grozie kara 10 lat więzienia, kobiecie 5 lat. Według śledczych do znęcania się nad dziećmi miało dochodzić od września do października 2015 roku kiedy konkubent wprowadził się do mieszkania matki dzieci.
"Sąsiedzi alarmowali"
Prokurator podczas postępowania wystąpił do sądu o ustanowienie dzieciom rodziny zastępczej, w której obecnie przebywają.
Sąsiedzi 21-letniej matki i jej 22-letniego partnera alarmowali Ośrodek Pomocy Społecznej i policję, że w domu może dziać się coś niepokojącego. - Cały czas tam były krzyki, a dzieci płakały - mówiła jedna z sąsiadek.
Elżbieta Gralińska, dyrektor Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łobzie przyznała w rozmowie z TVN24, że pod koniec sierpnia ubiegłego roku instytucja otrzymała sygnał, iż w mieszkaniu dzieje się "coś niepokojącego". Jak mówiła Gralińska, pracownica socjalna udała się na miejsce wraz z dzielnicową. Zastała tam matkę z dziećmi oraz dwóch mężczyzn. - Nie było żadnych podstaw, niepokojącego wyglądu dzieci, żebyśmy się zaniepokoili i interweniowali - powiedziała dyrektor.
Zobacz wcześniejsze relacje TVN24:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: lobez24.pl