To historia, która chwyta za serce. Właścicielka kota zmarła, a ten wylądował na ulicy. Przez kilka miesięcy błąkał się w pobliżu jej grobu. Teraz fundacja pomagająca zwierzętom chce mu znaleźć dom.
Felek zawsze mógł liczyć na pieszczoty swojej pani i smakołyki w misce. Jak opowiada nam znajoma właścicielki kota, często wychodził na spacery. – Szedł przy jej nodze jak pies – dodaje.
Ten dwuletni kot nie znał innego życia. Jednak w lutym tego roku jego świat legł w gruzach – Felek wylądował na ulicy.
Cmentarz stał się domem
- Jego pani odeszła. Felek został sam w tym mieszkaniu. Przepędzili go – mówi nam łamiącym się głosem znajoma zmarłej.
Kobieta spoczęła na cmentarzu w Szczecinie Zdrojach. To tu kota zauważyła jej znajoma - chodził w pobliżu grobu swojej pani.
- Ona przechadzała się często tymi alejkami i podejrzewam, że dlatego Felek tu przychodzi. Szuka jej po prostu – mówi nam mieszkanka Zdrojów. - Zaczęłam go dokarmiać, bo szkoda. Jest bardzo przyjaznym kotkiem – kontynuuje nasza rozmówczyni. Nie chce ujawniać swojej tożsamości.
Szukają mu domu
Felek kilka razy próbował też wrócić do mieszkania. Za każdym razem jednak wracał na cmentarz. Wychowywał się z małym psem. Nasza rozmówczyni nie wie jednak, co się stało z drugim czworonogiem.
O sytuacji Felka dowiedziało się Stowarzyszenie KociArka ze Szczecina.
– Postanowiłyśmy pomóc mu znaleźć nowy dom – mówi nam Anna Kolat-Stajuda ze Stowarzyszenia. – Niestety, znamy mnóstwo historii takich kotów, które po śmierci właścicieli wylądowały na ulicy – dodaje.
W czwartek około południa Felek został zabrany z cmentarza. Prawdopodobnie trafi pod opiekę rodziny ze Stargardu.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/gp / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Stowarzyszenie KociArka