W czwartek w miejscowości Szabda znaleziono ciało dwuletniej dziewczynki w stanie rozkładu. Ojciec dziecka usłyszał zarzut zabójstwa córki i zbezczeszczenia zwłok. W środę - jak dowiedziała się TVN24 w prokuraturze - zarzuty usłyszała też matka dziewczynki. Obojgu rodzicom grozi dożywocie.
W czwartek policja w Brodnicy w województwie kujawsko-pomorskim dostała zgłoszenie od właścicielki domu w miejscowości Szabda, że ekipa remontowa odnalazła w środku ciało dziewczynki. Dom wynajmowało małżeństwo - 33-letni mężczyzna i 27-letnia kobieta. Wezwany na miejsce patrol policji wraz z lekarzem potwierdzili, że w domu znajdują się zwłoki dwuletniego dziecka w stanie znacznego rozkładu. Wiadomo, że dziecko nie żyło od około dwóch tygodni.
W sobotę ojciec dwulatki usłyszał zarzuty między innymi zabójstwa i zbezczeszczenia zwłok. Grozi mu od ośmiu lat pozbawienia wolności do dożywocia. Został aresztowany na trzy miesiące.
Matka dwulatki również usłyszała zarzuty
Andrzej Kukawski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu, przekazał w środę w rozmowie z TVN24, że prokuratura postawiła zarzuty również matce dziewczynki.
Kobiecie zarzucane jest: zabójstwo, znęcanie się nad dziećmi, narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, zbezczeszczenie zwłok i znęcanie się nad zwierzętami.
Zarzut narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu wynika - według śledczych - z tego, że ciało martwej dziewczynki było z rodziną w jednym domu przez około dwa tygodnie, a wskutek rozkładu zwłok wytwarzały się bakterie, które mogły zagrozić rodzinie.
- Cała rodzina mieszkała w jednym z pokoi, natomiast dziecko pozostawało w tak zwanej sypialni zamkniętej na klucz - mówi Kukawski. - Przeszkody w postaci drzwi to nie były przeszkody do przedostawania się bakterii. Mogę również stwierdzić, że makabryczny był widok zwłok tego dziecka po ich odkryciu ,albowiem pozostawało ono w takim stanie, że zarówno strażacy, jak i obecni na miejscu przedstawiciele organów ścigania, prokurator nie mogli stwierdzić, jakiej płci jest to dziecko. Z uwagi na długość włosów przypuszczali jedynie, że jest to dziewczynka - dodał prokurator.
Kobieta nie przyznała się do winy i złożyła wyjaśnienia, których treści śledczy nie ujawniają. Podejrzanej grozi dożywocie, również trafiła do aresztu na trzy miesiące.
Dzieci trafiły do ośrodka opiekuńczego
Jak dowiedziała się TVN24, kiedy pracownicy znaleźli ciało dziewczynki, jej matka była w jednym ze szpitali w Warszawie w związku z patologią ciąży. Tam urodziła kolejne dziecko. W rodzinie było jeszcze pięcioro dzieci od 2 do 7 lat.
Jak nas poinformowano w Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej w Brodnicy, rodzina od 2015 roku była pod opieką ośrodka. Pod koniec maja pracownik socjalny odwiedził tę rodzinę po raz ostatni. - Nic nie wskazywało na to, żeby cokolwiek się działo niepokojącego. Gromadka dzieci była, ale nic dysfunkcyjnego - opowiada Wiesława Jaranowska, kierownik GOPS.
Dzieci trafiły do pogotowia opiekuńczego. O ich dalszym losie zadecyduje sąd rodzinny.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24