Starszy kapitan Tomasz Czyż, strażak z Gdańska poleci w poniedziałek z pomocą na zrujnowane przez tajfun Filipiny. Przez blisko dwa tygodnie, jako ekspert Komisji Europejskiej, będzie koordynował pomoc z krajów UE dla zniszczonego kraju.
Tajfun Haiyan przetoczył się przez Filipiny 7 listopada, zostawiając za sobą potężne zniszczenia. Zginęło około czterech tysięcy osób, a 236 tysięcy budynków legło w gruzach. Na wielu obszarach kraju panuje stan klęski żywiołowej i wiele krajów wysłało wojsko oraz dary dla Filipińczyków.
Doświadczony ekspert z Polski
Jak poinformował rzecznik PSP Paweł Frątczak, Filipiny zwróciły się do społeczności międzynarodowej z prośbą o pomoc humanitarną, później również o ekspercką.
- Generalnie zawsze jest tak, że aby komukolwiek, gdziekolwiek na świecie udzielić pomocy w sytuacji klęski żywiołowej, to kraj, gdzie doszło do kataklizmu, musi poprosić o pomoc i określić jej rodzaj - czy ma to być pomoc ratownicza, humanitarna czy ekspercka - tłumaczy.
Polska wskazała eksperta - kpt. Tomasza Czyża - który mimo młodego wieku ma już duże doświadczenie. Czyż brał udział m.in. w akcjach ratowniczych w Pakistanie po powodzi w 2005 r. i po trzęsieniu ziemi w 2011 r. Był także w grupie polskich strażaków, którzy polecieli na Haiti po trzęsieniu ziemi w 2010 r.
W Brukseli określą zadania
Czyż leci na Filipiny jako jeden z pięciu członków międzynarodowej ekipy KE. W niedzielę wylatuje do Brukseli. W poniedziałek rano jego grupa ma odprawę w siedzibie Komisji. Tam dowie się, kiedy wyjedzie na Filipiny i jak długo potrwa ich misja. - Prawdopodobnie około 14 dni, ale zawsze może być przedłużona - ocenia gdański strażak.
- W kontrakcie, który się podpisuje przed takim wyjazdem, zadania są określone dość ogólnikowo, więc nie wiem jeszcze dokładnie, co konkretnie będziemy robić na miejscu. Lecimy tam, aby koordynować akcję ratowniczą i pomoc, która przylatuje z krajów UE - wyjaśnia w rozmowie z tvn24.pl.
Podkreślił, że na pewno potrzebna będzie pomoc w koordynacji działań ratowniczych. - Tam wciąż znajdowani są żywi ludzie, cały czas akcja ratownicza na Filipinach trwa, nikt jej jeszcze nie przerwał. Na pewno będziemy współpracować z rządem Filipin, a także z Brukselą, przy szacowaniu strat, szacowaniu niezbędnej pomocy, która jest potrzebna - tłumaczy.
Mamy nadzieję na dobrą współpracę
Jak dodaje, Filipińczycy potrzebują jedzenia, wody, ubrań, środków medycznych - rzeczy, które są niezbędne do normalnego, codziennego funkcjonowania.
- Jedziemy, żeby przeanalizować straty i określić potrzeby. Żeby ludzie, którzy ucierpieli w tej tragedii, mogli jakoś przetrwać ten kataklizm – opisuje Czyż. – Nasza praca polega m.in. na współpracy z władzami danego kraju. Mam nadzieję, że praca z Filipińczykami będzie prostsza niż np. w Pakistanie, bo tamtejsze zwyczaje i mentalność czasem były trudne do okiełznania – opowiada.
Strażak z Gdańska
St. kpt. Czyż na co dzień pełni on służbę w Komendzie Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Gdańsku na stanowisku naczelnika Wydziału Operacyjno-Szkoleniowego oraz pełni funkcję zastępcy dowódcy specjalistycznej grupy poszukiwawczo-ratowniczej PSP w Gdańsku. Ukończył dziewięć specjalistycznych kursów i szkoleń Mechanizmu Ochrony Ludności UE m. in. w Szwecji, Niemczech i Estonii, w tym Staff Management Course, High Level Coordination Course, Media and Security Strategy Course.
Brał udział w wielu międzynarodowych ćwiczeniach w roli eksperta UE ds. ratownictwa i ochrony ludności m.in. w 2010 r. ćwiczenia ORION r. na terenie Wielkiej Brytanii.
Był uczestnikiem wielu akcji ratowniczych poza granicami kraju.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aja/b / Źródło: TVN24 Pomorze, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24